Paul Gascoigne pojawił się w programie "Good Morning Britain" i opowiedział o traumatycznym wydarzeniu z dzieciństwa, które - jak sam przyznał - odcisnęło piętno na jego życiu. Dziennikarze Richard Madeley i Susanna Reid nie kryli poruszenia.
"Gazza" przypomniał, że miał wtedy zaledwie 10 lat i zgodził się pilnować młodszego brata kolegi. Ośmioletni chłopiec został potrącony przez samochód.
ZOBACZ WIDEO: Od tej strony jej nie znacie. Otylia Jędrzejczak pisze wiersze
- Zmarł na moich ramionach. Myślałem, że żyje, bo trochę ruszały mu się usta. Powiedziałem: "On oddycha", ale tak nie było. To był jego ostatni ruch - wspomniał były piłkarz.
Opisał też doświadczenia związane z pogrzebem. - Miałem tylko 10 lat, spałem w tym samym pokoju z trumną, to było straszne - powiedział Gascoigne.
Dziennikarze zapytali, czy tamto przeżycie doprowadziło do późniejszych problemów. Gascoigne potwierdził, że dopiero futbol stał się dla niego odskocznią.
Gascoigne jest uznawany za legendę reprezentacji Anglii. Nie jest tajemnicą, że przez wiele lat zmagał się z alkoholizmem. Niedawno wydał książkę "Eight".