FC Barcelona wciąż zmaga się z problemami zdrowotnymi piłkarzy. We wtorek klub poinformował, że Robert Lewandowski wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski z urazem. A oprócz Polaka na liście kontuzjowanych są też: Fermin Lopez, Lamine Yamal, Gavi, Marc-Andre ter Stegen, Joan Garcia, Raphinha oraz Dani Olmo.
Już wiadomo, że nie wszyscy - w tym także kapitan polskiej kadry - będą gotowi do gry w słynnym El Clasico. Pierwszy z meczów z Realem odbędzie się w Madrycie 26 października (16:15). To spotkanie jest arcyważne dla ekipy z Katalonii, bowiem obecnie traci dwa punkty w tabeli do liderujących "Królewskich".
Znowu ten sam mięsień
Klub w oficjalnym komunikacie prasowym napisał, że Lewandowski ponownie odczuwa ból mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze. To kolejny raz w krótkim odstępie, gdy 37-latek zmaga się z problemami mięśniowymi.
ZOBACZ WIDEO: Jednoznacznie wyznanie Roberta Kubicy. "Nie tęsknię za padokiem Formuły 1"
Koniec może być blisko
Od czerwca 2024 r. Lewandowski doznał więcej urazów niż przez całą dotychczasową karierę. Od czasu poprzednich mistrzostw Europy to już czwarty przypadek, gdy kapitan reprezentacji Polski ma problemy z mięśniami uda. Jeszcze w listopadzie zeszłego roku musiał pauzować przez trzy mecze z powodu kontuzji lędźwi - zarówno w barwach Barcelony, jak i reprezentacji.
- O tych sytuacjach wiemy, ale trzeba wziąć pod uwagę, że być może nie o wszystkich problemach informowano. Warto zastanowić się, czy nie wpływa na to jakiś bodziec treningowy wprowadzony po przejściu do Barcelony. Albo czy sam zawodnik, w swojej indywidualnej pracy, nie zmienił czegoś, co obciąża tylną grupę mięśniową. Nie oszukujmy się - wiek również ma znaczenie - zastrzegał dr Krzysztof Jamka w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
Zbyt wcześnie
Lewandowski zazwyczaj wracał do gry znacznie szybciej, niż zaleca medycyna. Przy urazach mięśniowych rehabilitacja powinna trwać co najmniej trzy tygodnie. W tym wieku tak szybkie powroty mogą mieć długofalowe konsekwencje, co potwierdzał dr Jamka.
- Mam na myśli uraz sprzed Euro 2024, po którym zagrał już po 11 dniach oraz kontuzję z kwietnia, po której wrócił po 17 dniach. W obu przypadkach było widać, że wrócił zbyt szybko. Był cieniem samego siebie, bo organizm nie pozwalał mu na więcej - podkreślał fizjoterapeuta i osteopata.
- Lewandowski to bardzo świadomy zawodnik, ale też niesamowicie ambitny. I myślę, że właśnie przez tę ambicję próbuje oszukiwać własny organizm. A organizmu, fizjologii, procesu gojenia - nie da się oszukać. Medycyna może go przyspieszać, ale tylko w niewielkim stopniu - kontynuuował.
Problem nie zniknął
Tuż przed startem sezonu Lewandowski doznał identycznej kontuzji. Z tego powodu nie zagrał w meczu towarzyskim o Puchar Joana Gampera przeciwko Como (5:0), ale był już gotowy na drugą kolejkę La Liga. Teraz uraz odnowił się po dwóch miesiącach.
- Mówiąc najprościej, te mięśnie odpowiadają za zginanie stawu kolanowego. Pełna sprawność możliwa jest tylko wtedy, gdy wszystkie działają prawidłowo. Tamta kontuzja miała więc bezpośredni wpływ na obecną - tłumaczył dr Krzysztof Jamka.
- Nasz organizm to książka, w której zapisuje się całe życie. Mięśnie "pamiętają" stare urazy. Nawet jeśli są wyleczone, to zawsze - choćby minimalnie - wpływają na kolejne. To jak aplikacja działająca w tle - nie używasz jej, ale wpływa na całość systemu - podsumował nasz rozmówca.
Olaf Kędzior, dziennikarz WP SportoweFakty