"Robert Lewandowski doznał naderwania mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze. Czas jego powrotu do gry będzie zależał od przebiegu rehabilitacji i postępów w leczeniu" - poinformowała FC Barcelona w oficjalnym komunikacie. Doniesienia te wywołały niemałe zaskoczenie u kibiców. Jeszcze w niedzielę 37-latek strzelił bowiem bramkę w wygranym 2:0 meczu wyjazdowym z Litwą.
To już kolejna kontuzja Roberta Lewandowskiego w tym sezonie. Nie dziwi więc, że sytuacja zdrowotna kapitana reprezentacji Polski budzi coraz większe obawy. "Lewy" nie zagra na pewno w zaplanowanym na 26 października ligowym El Clasico. Pod ogromnym znakiem zapytania stoi również jego udział w listopadowym zgrupowaniu kadry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znany raper zaskoczył Szczęsnego
Trzeba przyznać, że na niekorzyść naszego napastnika działa czas, co czym przekonywał w rozmowie z TVP Sport Jakub Wawrzyniak. - Zbliżają się czasy, na które chyba wszyscy byliśmy przygotowani i zastanawialiśmy się, kiedy nastąpią. Maszyna pomału szwankuje, przebieg kilometrów robi wrażenie. To absolutnie normalne, że Robert Lewandowski tych problemów z mięśniami będzie mieć coraz więcej - stwierdził były piłkarz.
Już teraz można dostrzec, że Lewandowski nie jest pierwszoplanową postacią w katalońskiej drużynie. Gdy otrzymuje szanse, stara się je wykorzystywać, jednak o miejsce w składzie musi walczyć ze znacznie młodszym Ferminem Lopezem. Wpływ na organizm 37-latka mogą mieć również ciężkie treningi, wprowadzone przez Hansiego Flicka.
- Być może kontuzja jest związana z poziomem treningu, innymi obciążeniami. Po przyjściu Hansiego Flicka o tych obciążeniach było bardzo głośno. Być może Robert jest tym dotknięty - skwitował Łukasz Trałka.