"Zatraciliśmy swoją tożsamość". Dosadny komentarz trenera Motoru

PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Mateusz Stolarski
PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Mateusz Stolarski

- Zatraciłem to, co doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem, co doprowadzało moje drużyny do sukcesów. Zatraciliśmy swoją tożsamość. Ja to w dużej mierze spowodowałem - mówi trener Motoru Lublin Mateusz Stolarski.

Bardzo ciekawa była konferencja prasowa Mateusza Stolarskiego przed piątkowym meczem Motoru Lublin z GKS-em Katowice. Zanim głos zabrali dziennikarze, szkoleniowiec wygłosił blisko 7-minutowy statement.

Motor miał być lepszy niż w poprzednim sezonie, gdy zajął bardzo wysokie 7. miejsce na koniec rozgrywek. Tyle tylko, że wyniki są raczej średnie. Dziś lublinianie są na 14. pozycji z przewagą zaledwie trzech punktów nad strefą spadkową.

- Mieliśmy dwa tygodnie, żeby skupić się na rzeczach, przez które wynik wytrącił nas z rytmu. W poprzednim sezonie byliśmy zespołem, który w pierwszej kolejności myślał, by rozegrać dobre spotkanie, na własnych zasadach, bez względu na przeciwnika. Skupialiśmy się na sobie. W tym sezonie staliśmy się - za moją sprawą - zakładnikiem pewnych oczekiwań, kalkulacji i tego, co zrobi przeciwnik - mówił trener Stolarski.

- Doprowadziłem do momentu, że zamiast myśleć w stu proc. o moim zespole, zawodnikach, o naszym pomyśle, zacząłem się zastanawiać: a co się stanie, jak oni mają szybkiego skrzydłowego i co nam zrobią. Zacząłem się zastanawiać: co ten zawodnik nam zrobi, gdy zostawimy mu tyle samo miejsca, co w poprzednich meczach. Zastanawiałem się, co zrobi przeciwnik i zacząłem przekazywać drużynie, że trzeba uważać na to, na to i na to. Zatraciłem to, co doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem, co doprowadzało moje drużyny do sukcesów. Zatraciliśmy swoją tożsamość. Ja to w dużej mierze spowodowałem - komentował trener Motoru.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znany raper zaskoczył Szczęsnego

- Uległem temu hałasowi, że Motor powinien tracić mniej bramek. Jak Motor ma zająć szóste czy siódme miejsce, to niech straci tyle samo goli, co w poprzednim sezonie. Jeśli Motor ma mieć problem z tym, żeby zagrać na zero z tyłu, to niech wygra 4:3. Skupienie się na tym, żeby bronić, spowodowało, że tracimy wcale nie dużo mniej, a zdecydowanie mniej kreujemy i Motor jest nijaki. Przez te dwa tygodnie pozwoliłem Motorowi być Motorem. Nie wiem czy ten czas wystarczy, by zdobyć trzy punkty z GKS-em Katowice, tego nie mogę obiecać, choć bardzo bym chciał - podkreślił trener Stolarski.

Brak zwycięstw spowodował jednak zamieszanie wokół trenera Stolarskiego. "Przegląd Sportowy" podał nawet, że pozycja szkoleniowca Motoru jest poważnie zagrożona.

- Cały czas jestem w kontakcie z prezesem Jakubasem. Jestem świadomy, że zajmuję stanowisko, które ma dostarczać punkty do klubu. Mam świadomość, że niezadowalające wyniki mogą spowodować, że dziś moja pozycja jest mniej pewna niż wtedy, gdy regularnie zdobywaliśmy punkty. Najważniejsze jest to, by znaleźć dokładną diagnozę. Motor powinien lepiej wyglądać na boisku, jak najbardziej się z tym zgadzam. Druga rzecz: prędzej czy później każdego trenera dopada kryzys. On będzie. Musimy się zastanowić, co zrobić, żeby wyjść z dołka - powiedział Stolarski.

- Moim błędem było patrzenie na to, co musimy. Wpadliśmy w wir oczekiwań i zatraciliśmy perspektywę. Jesteśmy drugi sezon w Ekstraklasie, musimy znać swoje miejsce w szeregu i robić swoją robotę - podsumował opiekun Motoru.

Początek meczu Motor Lublin - GKS Katowice w piątek o godz. 18.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści