W Polsce od dawna nie brakuje świetnych bramkarzy, którzy grają w czołowych europejskich klubach. W ich cieniu na razie znajduje się Mateusz Kochalski. Ponad rok temu zaryzykował i odszedł ze Stali Mielec do Karabachu Agdam.
W Azerbejdżanie szybko wywalczył sobie miejsce w składzie. Obecnie jest pierwszym bramkarzem i dzięki temu może regularnie występować w Lidze Mistrzów. To sprawiło, że zaczęły się nim interesować większe klubu.
ZOBACZ WIDEO: Kibice uderzyli w Tuska. Zapytaliśmy Polaków, co o tym sądzą
Niedawno azerskie media podały informację, że 25-latek znalazł się na celowniku Borussii Dortmund. Polak miał wpaść w oko trenerowi Niko Kovacovi, który rzekomo zwrócił się do władz klubu, by znaleziono środki na ten transfer.
Do plotek odniósł się Tomasz Urban, który od dawna jest ekspertem od niemieckiego futbolu i na co dzień współpracuje z Eleven Sports. W kanale Meczyki tak skomentował informacje na temat Kochalskiego.
- Moim zdaniem doniesienia o Mateuszu Kochalskim w BVB to wyłącznie plotki. Ktoś źle wytypował klub, który rzekomo miałby się zainteresować Polakiem. Borussia ma bardzo spokojną sytuację w bramce. Umowa Gregora Kobela obowiązuje do 2028 roku, jest Alexander Meyer, który spokojnie akceptuje rolę drugiego bramkarza. W Heidenheim regularnie gra Diant Ramaj, który jest wypożyczony z Dortmundu - wyjaśnił Urban w programie "Salon Piłkarski".
Na razie Kochalskiego czekają kolejne występy w Lidze Mistrzów oraz azerskiej ekstraklasie. Być może zimą przekonamy się, czy Borussia rzeczywiście chce go sprowadzić do siebie.