FC Barcelona podejmowała na Stadionie Olimpijskim Gironę w emocjonującym meczu, który zakończył się wynikiem 2:1 dla gospodarzy. Kluczowy moment nastąpił w doliczonym czasie gry, kiedy Ronald Araujo zdobył zwycięską bramkę.
Oba zespoły rozpoczęły mecz od szybkich akcji, co przyniosło efekty już w pierwszej połowie. W 13. minucie Pedri skutecznie uderzył z pola karnego i sprawił, że Barcelona wyszła na prowadzenie. Girona odpowiedziała w 20. minucie, kiedy Axel Witsel pokonał Wojciecha Szczęsnego efektowną przewrotką.
ZOBACZ WIDEO: Gdzie jest granica wieku w wyścigach samochodowych? "Ona się przesuwa"
Druga połowa przyniosła dalszą wymianę ciosów, jednak na ostateczne rozstrzygnięcie trzeba było czekać do ostatnich chwil. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Araujo zagwarantował Barcelonie trzy punkty. Hansi Flick, trener Barcelony, został wyrzucony na trybuny, gdy skomentował decyzję sędziego dotyczącą doliczonego czasu gry. Dzięki tej wygranej, zespół z Barcelony utrzymuje się w walce o czołowe miejsca w tabeli.
Po tym spotkaniu eksperci na portalu X wypowiedzieli się dość stanowczo. "Araujo jako napastnik z golem na wygraną. Przecież to są jakieś jaja" - napisał Piotr Domagała z Futbolove.pl.
"Po tych i tylu(!) zmarnowanych szansach Girona po prostu musi przegrać ten mecz" - stwierdził po pierwszej połowie Rafał Wolski.
"Araujo jak Pique czy Alexanco w starych czasach" - dodał Marcin Gazda z Eleven Sports.
"Fatalnie Barcelona wygląda dziś w obronie. Girona przy lepszej skuteczności mogła prowadzić na Montjuic 4:1. Wysoko wysunięta linia i masa problemów. Jak na razie mnóstwo szczęścia" - podzielił się Jakub Kłyszejko z TVP Sport.
"Araujo faktycznie jak Acerbi w Mediolanie! Barcelona ucieka spod topora ale co będzie z taką obroną jak przyjdzie silniejszy rywal?" - zastanawia się Michał Pol.