Końcówka października w naszym kraju stoi pod znakiem Pucharu Polski. Od wtorku (28.10) kluby rywalizują w 1/16 finału tych rozgrywek. W czwartek swoje spotkanie mają zaplanowane Gryf Słupsk i Lech Poznań.
Rozegranie tego starcia stanęło jednak pod wielkim znakiem zapytania. W ostatnich dniach w Słupsku intensywnie padał deszcz, co w znacznym stopniu wpłynęło na stan murawy. Na boiska zalega sporo wody.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandal na murawie! Kibic uderzył piłkarza
- Warunki atmosferyczne od kilku już dni nie pomagają nam w przygotowaniach do tego meczu. Opady deszczu sprawiły, ze zmuszeni jesteśmy trenować na innych obiektach w Słupsku i poza nim. Trenowaliśmy na stadionie 650-lecia, w środę zaś trening odbył się w Włynkówku - mówił w portalu Głos Pomorza Krzysztof Muller, trener Gryfa.
Utrudnieniem jest fakt, że stadion znajduje się na terenach zalewowych. Osoby odpowiedzialne za obiekt Gryfa czynią starania, by pozbyć się stojących na murawie kałuż. Z kolei Pracownicy Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wypompowywali we wtorek zalegającą wodę.
"Nie jest dobrze. Prognozy też nie napawają optymizmem" - poinformował w mediach społecznościowych (na platformie X) Dominik Pasternak, dziennikarz TVP Sport.
Dodajmy, że spotkanie Gryfa z Lechem ma rozpocząć się równo w południe. Prognozy pogody wskazują, że w nocy ze środy na czwartek i w czwartek rano spodziewane są kolejne opady deszczu.