W ostatnich miesiącach sytuacja Rafała Gikiewicza stała się trudna. Latem doświadczony bramkarz został poinformowany przez ówczesny sztab Widzewa Łódź, że nie ma dla niego miejsca w pierwszej drużynie. Także zmiana trenera nie miała wpływu na sytuację 38-letniego golkipera.
Pomocna dłoń dla Gikiewicza nadeszła ze strony Zagłębia Lubin. Klub zdecydował się na transfer medyczny, ponieważ poważnej kontuzji doznał Dominik Hładun. W środę trener Leszek Ojrzyński desygnował nowego bramkarza do gry w ramach 1/16 finału STS Pucharu Polski.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
Zagłębie rozgrywało mecz na stadionie Widzewa, zatem Gikiewicz powrócił na stare śmieci. Po 90 minutach wynik był bezbramkowy, dlatego sędzia zarządził dogrywkę. W niej padła tylko jedna bramka, za którą winę ponosi doświadczony golkiper Zagłębia.
W 112. minucie Bartłomiej Pawłowski zdecydował się na mocny strzał z rzutu wolnego. Posłana z odległości 30 metrów piłka leciała prosto na Gikiewicza, lecz ten nie zareagował właściwie. "Giki" nie złapał piłki, nie wybił jej także do boku. Po fatalnej interwencji futbolówka przekroczyła linię bramkową, ku uciesze piłkarzy i kibiców gospodarzy.
- Ależ koszmar Rafała Gikiewicza! - przyznał komentator TVP Sport. Na profilu stacji na platformie X zaprezentowano wideo z tego zdarzenia (zobacz je poniżej).
Jak się okazało, był to jedyny gol zdobyty w całym meczu. Widzew awansował do 1/8 finału STS Pucharu Polski. Zagłębie może już tylko skupić się na rozgrywkach PKO Ekstraklasy.