Kolejny raz na mecz w środku tygodnia, tym razem w 1/16 finału STS Pucharu Polski z Pogonią Szczecin trener Legii Warszawa Edward Iordanescu wystawił bardziej rezerwowy skład, lecz mimo to stołeczna drużyna i tak stworzyła więcej sytuacji do zdobycia bramki (9:5). Jednak większa liczba celnych strzałów nie przełożyła się na zdobyte gole.
- To nie jest łatwe do wyjaśnienia. Oczywiście jesteśmy bardzo smutni z powodu tego wyniku. Tym bardziej dlatego, że dzisiaj naprawdę nie zasłużyliśmy na porażkę. Ale to już się zdarzało wiele razy w ostatnich meczach - tworzymy mnóstwo sytuacji, a na końcu przegrywamy. Dla Legii to nie może być normalne, ale oczywiście to jest piłka nożna i musimy iść dalej razem z podniesioną głową - wyjaśnił gorzko po meczu Petar Stojanović.
- Po meczu rozmawialiśmy w szatni, ale myślę, że lepiej jest teraz mniej mówić, a pokazać na boisku to, co musimy zrobić. Bo jeśli grasz dla Legii, musisz brać odpowiedzialność za wszystko - podkreślił brutalnie obrońca.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"
Każdy jednak zastanawia się, jaki plan na czwartkowe spotkanie przygotował rumuński trener, ponieważ wystawiając niekoniecznie podstawową "jedenastkę" na tak mocnego rywala, na pewno miał w tym konkretny cel.
- Wszystko, co przygotowaliśmy, pokazaliśmy na boisku. Jeśli spojrzycie na sytuację przed ich bramką - mieliśmy dużo szans, żeby strzelić gola. Oni zrobili kontratak i zdobyli bramkę. Gdybyśmy strzelili, nie doszłoby do tego i nie rozmawialibyśmy teraz w negatywny sposób. Ale to jest piłka nożna - powiedział 30-latek.
Wiara do końća
Ostatni czas w Legii Warszawa jest bardzo burzliwy ze względu na problemy z trenerem, który miał podać się do dymisji, lecz władze klubu stanowczo temu zaprzeczyły. Czy piłkarze nadal ufają szkoleniowcowi?
- W wielu meczach, które przegraliśmy lub zremisowaliśmy, nie zasłużyliśmy na taki wynik. Ale potrzebujemy trochę szczęścia, choć na to trzeba zapracować. Jesteśmy bardzo smutni, ale mogę tylko podziękować naszym kibicom, że wspierali nas dziś do samego końca. Postaramy się jak najszybciej wyjść z tej sytuacji. Teraz najważniejsze są rozgrywki ligowe i musimy wygrywać, bo jestem w 100% przekonany, że nic jeszcze nie jest stracone. Musimy zrobić wszystko, by zdobyć mistrzostwo dla Legii - wyjaśnił Słoweniec.
- Nie będę mówił o sprawach trenerskich, przepraszam - to nie pytanie do zawodników. Ale oczywiście jesteśmy zadowoleni ze współpracy z trenerem i zrobimy wszystko, żeby wspólnie wyjść z tej sytuacji. Nie możemy się wzajemnie obwiniać - ani zawodnicy, ani sztab, ani ktokolwiek - bo wszyscy jesteśmy w tej sytuacji razem. I tylko w ten sposób możemy z niej wyjść - dodał z nadzieją.
Odpowiednie miejsce
Co ciekawe, Petar Stojanović w meczu z Pogonią Szczecin zagrał pierwszy raz na swojej docelowej pozycji - prawej obronie. Wcześniej występował głównie na prawym lub lewym skrzydle, choć można go było zobaczyć także na lewej obronie.
- Tak, dzisiaj zagrałem na swojej pozycji, ale w reprezentacji często gram też jako prawy skrzydłowy. Jestem naprawdę gotowy - nawet gdybym miał być bramkarzem, zrobię wszystko dla tego klubu. Nie tylko ja, ale każdy zawodnik. Dostosowuję się do każdej sytuacji i tyle - wyjaśnił wszechstronny piłkarz.
Najbliższy mecz Legia Warszawa rozegra na wyjeździe w ramach 14. kolejki PKO Ekstraklasy z Widzewem Łódź (2 listopada, godz. 20:15). Na razie "Wojskowi" zajmują 10. miejsce w tabeli i mają aż 10 punktów straty do liderującego Górnika Zabrze.
- Nie mogę nic więcej powiedzieć, bo wszyscy widzą wyniki. Ale nie możemy doprowadzać do sytuacji, że w 120. minucie oni robią kontratak i wygrywają mecz. Każdy, kto przychodzi do Legii, wie, że tutaj trzeba wygrywać. Ciężko cokolwiek powiedzieć, bo trudno to wytłumaczyć, ale każdy zawodnik i wszyscy w klubie chcą jak najlepiej. Taka jest teraz sytuacja i oczywiście musimy przyjąć wszelką krytykę, być szczerzy i powiedzieć, że to nie jest dobre - podsumował Petar Stojanović.