Raków Częstochowa miał wszystko pod kontrolą. Dwa gole strzelił Oskar Repka, a Jagiellonia Białystok nie była w stanie wykreować w zasadzie nic.
W pewnym momencie jednak ktoś przełączył wtyczkę jednej i drugiej drużynie. Raków przestał grać, a Jagiellonia zyskała nowe siły. To było w momencie, gdy sędzia Paweł Raczkowski przerwał spotkanie ze względu na transparenty, które pojawiły się na trybunach.
Wydawało się, że Raków kontroluje wydarzenia na boisku, ale wystarczył jeden stały fragment gry i Jagiellonia wróciła. Bartłomiej Wdowik ustrzelił głowę Afimico Pululu i zrobiły się emocje.
Gospodarze mieli jeszcze dwie dobre szanse Jesusa Imaza, w czasie doliczonym (aż 20 minut), kilka prób z dystansu (m.in. Oskar Pietuszewski, gdy świetnie w bramce spisał się Oliwier Zych), lecz nie byli w stanie strzelić gola wyrównującego.
W ostatnich minutach Zych kilkukrotnie pokazał klasę i uratował wygraną swojej drużynie.
Co taki wynik oznacza dla układu tabeli? Jagiellonia traci już pięć punktów do pierwszego Górnika Zabrze. Raków natomiast zrównał się punktami z szóstą Koroną Kielce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za trafienie. Oddał strzał z ok. 60 metrów
Pewnie trener Papszun będzie miał sporo uwag do swoich zawodników za grę po sześćdziesiątej minucie, natomiast trzeba przyznać, że pierwsza połowa w wykonaniu Rakowa była niemalże perfekcyjna. Jagiellonia została całkowicie zneutralizowana i nie potrafiła wykreować sobie praktycznie żadnej sytuacji.
Co innego goście, którzy dość swobodnie czuli się na boisku. Początkowo oglądaliśmy głównie strzały z dystansu (i to w środek bramki), z którymi radził sobie Miłosz Piekutowski. W końcu jednak Raków dopiął swego - Michael Ameyaw zacentrował z rzutu rożnego, a Repka z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. W końcówce pierwszej połowy Repka miał jeszcze jedną szansę po stałym fragmencie, lecz tym razem strzelił w słupek.
A przecież to nie wszystko. Były jeszcze przynajmniej dwie szanse (Ameyaw nietrafiający w piłkę w polu karnym i kiksujący Tomasz Pieńko przy próbie strzału nożycami).
Tuż po przerwie Repka trafił po raz drugi. Później miał miejsce wspomniany incydent z transparentami i Raków przestał grać w piłkę. Zaczęła się obrona Częstochowy. Chwilę przed golem Pululu znakomitą okazję miał choćby Kamil Jóźwiak, jednak strzelił w słupek z pięciu metrów, a o szansach gospodarzy w czasie doliczonym już wspomnieliśmy.
Raków przetrwał i wraca do domu z pełną pulą.
Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 1:2 (0:1)
0:1 Oskar Repka 31'
0:2 Oskar Repka 46'
1:2 Afimico Pululu 80'
Składy:
Jagiellonia: Miłosz Piekutowski - Alejandro Pozo (88' Norbert Wojtuszek), Bernardo Vital, Andy Pelmard (74' Dusan Stojinović), Bartłomiej Wdowik - Kamil Jóźwiak (90+5' Louka Prip), Sergio Lozano (74' Leon Flach), Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Oskar Pietuszewski - Afimico Pululu.
Raków: Oliwier Zych - Apostolos Konstantopoulos, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Michael Ameyaw, Lamine Diaby-Fadiga (90+7' Imad Rondić), Peter Barath, Oskar Repka (90+6' Karol Struski), Tomasz Pieńko (86' Marko Bulat), Jean Carlos Silva (55' Patryk Makuch) - Jonatan Braut Brunes (86' Adriano Amorim).
Żółte kartki: Jóźwiak, Pozo, Pululu, Flach, Bernardo Vital (Jagiellonia) oraz Barath, Rondić (Raków).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).