Jagiellonia Białystok przegrała drugi ligowy mecz z rzędu. Po ubiegłotygodniowym skandalu w Zabrzu, tym razem wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami. Zespół Adriana Siemieńca przegrał z Rakowem Częstochowa 1:2.
- Mecz był bardzo emocjonujący, dużo zwrotów akcji. Jestem dumny z zespołu, że walczyliśmy do końca, nie poddaliśmy się. Dążyliśmy do strzelenia kolejnego gola. Moim zdaniem w pierwszej połowie Raków był lepszym zespołem i zasłużenie prowadził. Druga połowa, mimo szybko straconej bramki na 0:2, która ułożyła mecz, była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Stworzyliśmy dużo sytuacji, dominowaliśmy. Zabrakło nam bramek. Oczywiście rozczarowanie jest ogromne, bo nie często zdarza nam się przegrać dwa razy z rzędu w Ekstraklasie, ale taka jest piłka. Mieliśmy znakomitą serię, teraz musimy ciężko pracować, by wrócić na zwycięskie tory - powiedział trener Siemieniec na konferencji prasowej.
- Nie chcę dyskutować o formie, bo nie jestem od tego, ale sam przekaz... trudno nie rozumieć frustracji kibiców. My też jesteśmy sfrustrowani. Nie tylko tym, co się działo w Zabrzu, ale tym, co się dzieje na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów. Nie trudno jest znaleźć przynajmniej trzy duże tematy z naszym udziałem. My też czujemy duże rozczarowanie i gorycz z tym związaną - mówił trener Siemieniec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za trafienie. Oddał strzał z ok. 60 metrów
- Kwestia przerwania spotkania - trudno mi powiedzieć, bo nie rozmawiałem z sędzią, nie uczestniczyłem w tej całej sytuacji. Mogę się tylko domyślać, że chodziło o solidaryzowanie się ze środowiskiem sędziowskim. To była decyzja sędziego. Jako osoba zarządzająca meczem ma do niej prawo. Liczę na to, że w przyszłości sędziowie będą konsekwentni i jeżeli ktokolwiek na stadionie będzie w jakikolwiek sposób obrażał prezesów, dyrektorów, trenerów i zawodników, to też będą przerywać mecze i na to nie pozwolą - dodał trener Jagiellonii.
- Apeluję o konsekwencję. Jeżeli robimy ruch w taką stronę, to liczę, że teraz na wszystkich stadionach mecze będą przerywane i dopóki nie będzie oficjalnych przeprosin, to nie zostaną wznowione - dodał Siemieniec.
- Przerwa miała ogromny wpływ. Kwestia zarządzania meczem leży po stronie sędziego. Mniej więcej wiem, jak wyglądał scenariusz tego spotkania i nie jestem zaskoczony. To, że można było nim lepiej zarządzić, jest dla mnie oczywiste. Trudno. Przegraliśmy spotkanie, musimy się przede wszystkim zastanowić nad sobą, co mogliśmy zrobić lepiej w momencie, gdy piłka była w grze - powiedział Siemieniec.