Dla Benjamina Mendy'ego środowy mecz był pierwszym od 12 kwietnia. Tym samym obrońcy nie było w grze przez ponad pół roku. Poprzednio był zmiennikiem w przegranym 0:4 meczu ligi szwajcarskiej między FC Luzern i FC Basel.
W letnim oknie transferowym Benjamin Mendy dołączył na zasadzie wolnego transferu do Pogoni Szczecin. Przed miesiąc, po podpisaniu kontraktu, nikt nie widział byłego reprezentanta Francji na boisku, ponieważ ten pracował z fizjoterapeutą, z trenerem personalnym w siłowni i z dietetykiem.
Później Francuz stawiał kolejne kroki w kierunku powrotu do gry - wznowił treningi indywidualne i dołączył do zespołu Thomasa Thomasberga. W poniedziałek był w kadrze na przegrany 0:2 mecz w PKO Ekstraklasie z Wisłą Płock, ale Duńczyk nie pozwolił mu zadebiutować. Tym samym, na mecz z udziałem Benjamina Mendy'ego, trzeba było poczekać przez 50 dni od podpisania kontraktu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
W środę Francuz zagrał przez 45 minut na pozycji lewego obrońcy, a końcówkę meczu jako środkowy obrońca. Pogoń nie straciła gola, choć Świt miał dwie szanse na pokonanie Krzysztofa Kamińskiego. Mendy kilkakrotnie podłączył się do ataku, chociaż oszczędnie gospodarował siłami.
Pogoń wygrała 2:0 z drugoligowcem po bramkach w pierwszej połowie Patryka Paryzka i Jakuba Lisa. Thomasberg poza Benjaminem Mendym oglądał między innymi Paula Mukairu, Jose Pozo czy Danijela Loncara. Sparing potrwał 2x30 minut.
31-letni Benjamin Mendy przybliża się do gry w PKO Ekstraklasie. Przed przerwą reprezentacyjną będzie jeszcze jedna okazja do debiutu w starciu z Jagiellonią Białystok, chociaż pozostaje on mało prawdopodobny.