W Białymstoku frekwencja dopisała. Trybuny na Chorten Arenie były wypełnione niemal po brzegi, a kibice Jagiellonii przygotowali widowiskową prezentację. Sektorówka z wizerunkiem smoka została opuszczona z dachu trybuny.
Na transparencie widniał napis "Imperium Wschodzącego Słońca". W kulminacji z nozdrzy bohatera choreografii wydobył się żółty dym, co spotęgowało efekt. "Robi wrażenie" - napisał na platformie X Cezary Olbrycht, załączając zdjęcie. Około 20. minuty arbiter Paweł Raczkowski przerwał mecz po odpaleniu środków pirotechnicznych.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki jasno o polskiej piłce. "Trudno mi znaleźć klub, któremu mógłbym kibicować"
Przed pierwszym gwizdkiem klub uhonorował Rafała Grzyba. Klubowi działacze podziękowali legendzie za 16 lat pracy w Jagiellonii. Byłego asystenta niedawno pożegnano decyzją trenera Adriana Siemieńca.
Fani Rakowa Częstochowa również byli obecni, ubrani na czarno. Zajęli miejsca w sektorach gospodarzy, obok licznej grupy żołnierzy z Podlasia.
Pierwsza połowa niedzielnego spotkania nie ułożyła się jednak po myśli sympatyków "Dumy Podlasia". W 32. minucie Oskar Repka wykorzystał asystę Michaela Ameyawa, zapewniając jednobramkową przewagę rywalom.