Korespondencja z Łodzi - Krzysztof Sędzicki
Brak zabitych, dwoje rannych - tak w skrócie można opisać 85. w historii piłkarski klasyk pomiędzy Widzewem Łódź a Legią Warszawa. Gospodarze objęli prowadzenie w 66. minucie dzięki trafieniu Sebastiana Bergiera z rzutu karnego, ale tego prowadzenia nie dowieźli, bo 20 minut później wyrównał Ermal Krasniqi.
- Wydaje mi się, że był to wyrównany mecz. Byliśmy dobrze przygotowani. W pierwszej połowie nie było aż tak dużo sytuacji dla jednej czy drugiej drużyny. Widzew miał te okazje głównie dzięki nam. Łapali rytm też dzięki trybunom. Mieli stałe fragmenty, w tym rzut karny, po którym prowadzili - ocenił na gorąco na konferencji prasowej trener stołecznej ekipy Inaki Astiz.
ZOBACZ WIDEO: Tak wyglądają groby sportowców na warszawskich Powązkach
- Pozytywna rzecz jest taka, że drużyna w takim momencie - szczególnie przez ostatnie 20-25 minut wierzyła i dążyła do wyrównania. Po tym, jak doprowadziliśmy do remisu, byliśmy też blisko tej drugiej bramki. Końcówka meczu to jest to, co chciałem, żeby drużyna prezentowała dalej - dodał szkoleniowiec Legii Warszawa.
Postanowiliśmy jednak zapytać trenera "Wojskowych", dlaczego jego zespół obudził się tak późno w drugiej połowie.
- Chcemy grać tak jak w ostatnich minutach, ale pamiętajmy, że po drugiej stronie jest rywal, który chce grać to samo. Wydaje mi się, że obie drużyny podeszły do siebie z respektem. Mało kto chciał ryzykować. Jedni i drudzy nie chcieli zawsze podchodzić wysokim pressingiem, bo te przestrzenie z tyłu wtedy są większe, a wiedzieliśmy, że Widzew ma zawodników, którzy czują się z tym komfortowo. Staraliśmy się więc tego unikać. Czasem brakowało nam tego, by podejść wyżej - stwierdził Astiz.
- Mieliśmy też w Pucharze Polski długie mecze. Do tego warunki atmosferyczne oraz grząska murawa sprawiły, że nie grało się łatwo. Taki to był mecz. Trwał on 95 minut, a nie zawsze wygrywa się czy remisuje w pierwszych połowach i trzeba walczyć do końca. Moim zdaniem dzięki tej końcówce mogliśmy do Warszawy przywieźć coś więcej niż punkt - stwierdził.
41-letni Hiszpan przejął zespół po Edwardzie Iordanescu w piątek, a już w niedzielę musiał go poprowadzić. Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Widzewa Łódź Igor Jovicević mówił, że "nie spodziewa się wielkich zmian, bo nie jest to możliwe". Jak zatem Inaki Astiz zamierza odmienić grę Legii?
- Trochę się zgadzam się z trenerem Jovićeviciem. Tutaj trzeba starać się zmienić mental i parę detali - może komunikacja? Potrzeba więcej rozmów z zawodnikami. Mieliśmy tylko dwa dni na przygotowania, ale w moim odczuciu ono było na dobrym poziomie. To nie był problem. Do czwartku na mecz Ligi Konferencji będziemy mieć jeden dzień więcej. Zrobimy wszystko, by zespół był przygotowany jak najlepiej - zapewnił.
Wspominane spotkanie w europejskich pucharach na wyjeździe z NK Celje czeka legionistów już w najbliższy czwartek. A w niedzielę o 14:45 warszawianie podejmą przy Łazienkowskiej Bruk-Bet Termalicę Nieciecza.