O tym, co wydarzyło się w meczu Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa (1:2), zrobiło się bardzo głośno. W 58. minucie Paweł Raczkowski przerwał starcie z uwagi na obraźliwe transparenty wymierzone w sędziego Bartosza Frankowskiego.
Wszystko z uwagi na to, że ten popełnił błąd w poprzednim spotkaniu "Jagi" z Górnikiem Zabrze, co wpłynęło na końcowy wynik meczu. Frankowski nie podyktował ewidentnego faulu, po którym zawodnik Górnika otrzymałby czerwoną kartkę, a ostatecznie zespół ten zwyciężył 2:1.
Decyzja sędziego wywołała podziały. Jedni chwalą racjonalne podejście do sytuacji, inni widzą w tym nadmierną ingerencję w przebieg meczu. Wojciech Kowalczyk, były reprezentant Polski, zdecydowanie potępił tę decyzję.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
Kowalczyk domaga się surowych konsekwencji dla Raczkowskiego, twierdząc, że jego działania były przesadzone.
- Dla mnie sędzia meczu Jagiellonia - Raków powinien dostać zawieszenie do końca roku za przedłużenie tego meczu. To jest tylko i wyłącznie jego wina - powiedział Kowalczyk dla "Weszło".
- Przerwanie meczu Jagiellonia - Raków na 20 minut, to jest największy idiotyzm, jaką widziałem na polskich boiskach, ale ja rozumiem. Mafia się broni - dodał były reprezentant Polski.
Ostatecznie po ok. 10 minutach oba transparenty zostały zdjęte, a zawodnicy wrócili do gry na boisku. Jagiellonia zdołała zdobyć bramkę, ale spotkanie zakończyło się triumfem Rakowa Częstochowa 2:1.
- Przerwa miała ogromny wpływ. Kwestia zarządzania meczem leży po stronie sędziego. Mniej więcej wiem, jak wyglądał scenariusz tego spotkania i nie jestem zaskoczony. To, że można było nim lepiej zarządzić, jest dla mnie oczywiste. Trudno. Przegraliśmy spotkanie, musimy się przede wszystkim zastanowić nad sobą, co mogliśmy zrobić lepiej w momencie, gdy piłka była w grze - powiedział trener Adrian Siemieniec.