Mladen Zizović objął Radnickiego Kragujevac zaledwie kilka tygodni temu i wprowadził zespół na nowy poziom. Jego debiut na ławce trenerskiej zakończył się zwycięstwem 2:1 przeciwko TSC, choć potem drużyna uległa w meczu Pucharu Serbii.
W poniedziałek Radnicki prowadził 2:0 w meczu z Mladost Lucani, gdy nagle, tuż po dziesięciu minutach od rozpoczęcia drugiej połowy, Zizovic upadł obok boiska. Pomimo natychmiastowej interwencji służb medycznych, nie udało się go uratować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za strzał! Tak trenuje FC Barcelona
Mehmed Cosić, który od kilku lat gra w Radnickim, był wstrząśnięty tragiczną śmiercią swojego trenera. W rozmowie z portalem faktor.ba, piłkarz opowiedział o ostatnich chwilach spędzonych z Zizoviciem.
- Nie mogłem zasnąć aż do czwartej rano... Jesteśmy w szoku. Przypominam sobie te ostatnie chwile... Dawał mi instrukcje, odwrócił się, potem zobaczyłem, jak rozmawia z sędzią przy ławkach. Zbliżył się do naszej ławki i powiedział, że źle się czuje. "Nie czuję się dobrze" - powiedział. Po chwili upadł, wszyscy byliśmy w szoku - mówił Ćosić.
Piłkarz opowiedział także o tym, że po wspólnym obiedzie Zizović skarżył się na jedzenie. - Mówił, że nie zje już więcej ryby, ale nie było widać, by miał jakiekolwiek problemy przed meczem. Podczas rozgrzewki wszystko wydawało się w porządku, zaczęliśmy mecz i wszystko było ok - dodał.
Po nagłym upadku trenera, zawodnicy Radnickiego nie przerwali gry. - Zdecydowaliśmy się kontynuować mecz, liczyliśmy, że Zizović wróci do nas, że będzie wszystko w porządku. Graliśmy dla niego, nie chcieliśmy go rozczarować - powiedział Cosić.
Jednak tuż przed końcem meczu sędzia przerwał spotkanie, a na stadionie padły słowa "on nie żyje". Cała drużyna znalazła się w obliczu niewyobrażalnej tragedii.
Zizović miał 44 lata.