FC Barcelona przeżywała trudne chwile w meczu z Club Brugge, w ramach czwartej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Na Jan Breydel Stadion w Brugii trzykrotnie musiała odrabiać straty. W drugiej połowie kluczową rolę odegrał Lamine Yamal.
Najpierw po kapitalnej akcji trafił na 2:2, a później to po jego zagraniu Christos Tzolis wpakował piłkę do własnej bramki (3:3). Gdyby nie Yamal, który siał spustoszenie w obronie Club Brugge, prawdopodobnie FC Barcelona wyjechałaby z Belgii bez punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za strzał! Tak trenuje FC Barcelona
Po meczu 18-latek udzielił wywiadu stacji Movistar. - Chcieliśmy zwycięstwa, ale to bardzo trudny teren. Trudno wygrywać, kiedy tracisz trzy gole. To musimy poprawić i nad tym myślimy - mówił.
W pewnym momencie Yamal odniósł się do informacji, które w ostatnim czasie pojawiały się w mediach na jego temat. Zrobił to po raz pierwszy.
- Staram się nie czytać za dużo. Dużo mówi się o mojej pubalgii (dolegliwość spojenia łonowego - przyp. red.), o tym, że byłem smutny. To wszystko były kłamstwa. Zawsze byłem szczęśliwy, skupiony na swojej grze i starałem się grać na tym poziomie, bo wtedy czerpię z tego najwięcej przyjemności - odparł.
Na przełomie września i października w hiszpańskich mediach rozpisywano się na temat urazu, który miał doskwierać Yamalowi. Pubalgia charakteryzuje się bólem w okolicy spojenia łonowego, często promieniującym do pachwin, mięśni brzucha i przywodzicieli.
Ponadto Yamal odniósł się do gwizdów belgijskiej publiczności w trakcie środowego meczu.
- Gdyby to był inny zawodnik, nie wygwizdywaliby mnie. Jeśli wygwizdują, to dlatego, że wiedzą, że dobrze wykonuję swoją pracę na boisku. Nie martwię się tym - powiedział w wywiadzie z Movistar.
Znakomitym występem w Brugii i wspomnianymi słowami Yamal wysłał jasny komunikat, kończąc spekulacje o stanie zdrowia i nastroju. Kolejne spotkanie FC Barcelona rozegra już w najbliższą niedzielę - w lidze, z Celtą Vigo, na wyjeździe (godz. 21:00).