W czwartkowym meczu Ligi Konferencji widzieliśmy dwie twarze Lecha Poznań. Po pierwszych 45 minutach mistrzowie Polski prowadzili z Rayo Vallecano po trafieniach Luisa Palmy oraz Antoniego Kozubala.
Defensywa "Kolejorza" posypała się po kwadransie przerwy. Bartosz Mrozek nie był w stanie zatrzymać Hiszpanów i w ostatecznym rozrachunku poznański Lech przegrał z przedstawicielem La Ligi 2:3.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
Eksperci na platformie X zwrócili uwagę na decyzje personalne Nielsa Frederiksena po zmianie stron. "Po raz kolejny przekombinował ze zmianami. Rezerwowi znów zawiedli i nie byli w stanie utrzymać wcześniejszej intensywności. Dziwne, niezrozumiałe rotacje" - ocenił Jakub Kłyszejko (TVP Sport).
Frederiksen był również krytykowany po blamażu na Gibraltarze. "Ile jeszcze razy Niels Frederiksen zabije mecz swojej drużyny zmianami? Przecież to jest jakiś absurd" - grzmiał Karol Szumlicz (Canal+ Sport).
Tomasz Hatta (igol.pl) nie szczędził gorzkich słów pod adresem trenera: "Panie Frederiksen, ależ Pan ten mecz zawalił zmianami".
"'Cudowne' zmiany Frederiksena. Nie pierwszy raz zawala w ten sposób mecz" - dodał Bartosz Wieczorek (sport.tvp.pl).
"Za duża dysproporcja przy piłkarzach wprowadzanych z ławki po obu stronach. Na Vallecas był niesamowity kocioł w końcówce. Drugą połową Rayo zasłużyło na zwycięstwo. Lech nie utrzymał jakości, skuteczności i zaangażowania z I poł. I przede wszystkim wyniku. Czarny czwartek" - podsumował Dawid Dobrasz (meczyki.pl).
Aktualni mistrzowie Polski wypuścili wygraną z rąk. "Nagła śmierć Lecha w końcówce. Zasłużenie Rayo, fizycznie ogromna różnica w końcówce. Jaga się ratuje, ale patrząc na to z kim grali to musi być wygrana. Słabiutki czwartek naszych drużyn" - skomentował Piotr Dumanowski (Eleven Sports).
"Masz 50 sekund do końca czwartej i ostatniej doliczonej minuty. Piłkę przy nodze bramkarza. I tracisz takiego gola, takie punkty. Niebywałe, jak Lech przegrał ten mecz. Jak przegrali go piłkarze pozyskani niedawno, bo przecież miał Rodriguez na 3:0 a Ismaheel... Eech" - patrząc na sytuację z końcówki meczu, Żelisław Żyżyński (Canal+ Sport) załamał ręce.
"Czułem, że trudno będzie wytrzymać to i fizycznie i w organizacji gry. Szkoda. Można było uniknąć błędów przy 2:2, tego gola na 3:2, ale przede wszystkim... Rodríguez, na początku 2. połowy, ehh" - uzupełnił Rafał Wolski.