Były prezes hiszpańskiej federacji Luis Rubiales został zaatakowany w czwartek w Madrycie podczas premiery książki. Nieznany mężczyzna wtargnął na salę, krzyknął w jego kierunku "łajdak" i rzucił dwa jajka. Rubiales zdołał uniknąć trafienia, a napastnika wyprowadzono.
- Szczęście, że mnie powstrzymano. Nie wiedziałem, czy miał broń albo coś. Zobaczyłem ciężarną kobietę i dwoje małych dzieci. Pomyślałem o dzieciach. Gdybym go dopadł, bylibyśmy w innej sytuacji - mówił po incydencie Rubiales, cytowany przez "El Pais".
ZOBACZ WIDEO: Czy Quebonafide potrafi grać w piłkę? Zebraliśmy jego akcje z meczu Mazura!
- To, że ktoś rzuca we mnie jajkami, jest mi obojętne - podkreślił były szef federacji po uspokojeniu sytuacji. Wydarzenie wznowiono, a publiczność pozostała na miejscach. Organizatorzy szybko przywrócili porządek na sali.
W książce Rubiales przedstawia swoją wersję wydarzeń prowadzących do dymisji ze stanowiska po incydencie z Jennifer Hermoso (więcej TUTAJ). Działacz przypomina też skazujący wyrok i opisuje kulisy odejścia z funkcji prezesa federacji.
Autor broni swojej "polityki wsparcia futbolu kobiecego" i sugeruje wpływ rządu, Gianniego Infantino, Javiera Tebasa oraz "świata woke" na jego upadek. Pisze o "największej konspiracji w hiszpańskim futbolu" i "fabrykowanych" kłamstwach, które miały przedstawić go jako postać zamieszaną w korupcję.