"Mówili, że nigdy nie będę wystarczająco dobry". Weteran z Malty powstrzyma Polaków?

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Karol Świderski i Henry Bonello
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Karol Świderski i Henry Bonello

Henry Bonello zna się na bramkarskim fachu, ale nie tylko. Całkiem niedawno strzelił niecodziennego gola z kilkudziesięciu metrów. Patrząc na ostatnie miesiące, reprezentant Malty wyrasta na specjalistę od rzeczy z pozoru niemożliwych.

Lata mijają, a podstawowym bramkarzem i czołową postacią reprezentacji Malty jest Henry Bonello. Golkiper od czasu debiutu w kadrze w 2012 roku zgromadził już 71 występów w narodowych barwach.

W piątek, mając 37 wiosen na karku, przeżył jeden z najpiękniejszych momentów w dotychczasowej karierze. Malta sprawiła ogromną niespodziankę i pokonała Finlandię 1:0 w eliminacjach MŚ 2026.

ZOBACZ WIDEO: Bohater Polaków z uśmiechem o współpracy z Lewandowskim. "Super się uzupełniamy"

Bonello jest rozpoznawalnym zawodnikiem przede wszystkim w swoim kraju, choć nigdy nie wyściubił nosa poza ligę maltańską. Broniąc barw Hibernians, Valletty i Hamrun Spartans (obecnie) zapisał na swoim koncie łącznie pięć mistrzostw. Grał też dla Sliema Wanderers, Vittoriosy i Birkirkary.

Na PGE Narodowym w Warszawie Bonello zaprezentował próbkę swoich umiejętności. Wprawdzie Malta przegrała 0:2 z Polską po dublecie Karola Świderskiego, natomiast wynik mógł być znacznie wyższy, gdyby nie kilka jego udanych interwencji.

Pod wieloma względami golkiper zapisał się w historii. 31 marca - tydzień po meczu z Polską - stał się pierwszym bramkarzem w lidze maltańskiej, który wpisał się na listę strzelców. Bonello wybiciem przez całe boisko przelobował Andre Fenecha z Naxxar Lions, a nagranie błyskawicznie stało się viralem w mediach społecznościowych.

Kilka miesięcy później ekipa Hamrun Spartans z nim między słupkami jako pierwszy maltański zespół wywalczyła awans do fazy ligowej rozgrywek UEFA. Bonello i spółka sprawili niespodziankę w dwumeczu z łotewskim RFS w ramach 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji.

"Mówiono mi, że nigdy nie będę wystarczająco dobry ani nie będę częścią drużyny zdolnej do rywalizacji na najwyższym poziomie. A jednak jestem tutaj, prowadząc grupę zawodników do stworzenia historii i awansu do Ligi Konferencji. Co za podróż" - bramkarz podzielił się swoimi emocjami za pośrednictwem mediów społecznościowych.

W 1. kolejce fazy ligowej Spartans trafili na Jagiellonię Białystok, która przed własną publicznością z trudem wygrała 1:0 po trafieniu Jesusa Imaza. Bonello zebrał bardzo dobre recenzje, mimo że nie zdołał zachować czystego konta. Jego kolejnym celem jest premierowe zwycięstwo - maltańska drużyna po trzech porażkach znajduje się na odległym, 35. miejscu w tabeli Ligi Konferencji.

Henry pochodzi ze sportowej rodziny - jest synem byłego bramkarza reprezentacji Malty. John Bonello również zapisał się na kartach historii, co jednak nie przyniosło mu powodów do dumy.

Ojciec Henry'ego Bonello był symbolem rekordowej porażki z 1983 roku. W grupie 7. eliminacji mistrzostw Europy do samego końca ważyły się losy awansu. Przed ostatnią kolejką Hiszpania potrzebowała 11-bramkowego zwycięstwa, żeby wyprzedzić prowadzącą Holandię.

To wydawało się niemożliwe, ale reprezentacja Hiszpanii zdemolowała Maltę 12:1 i awansowała na wielki turniej. Dostępu do bramki bronił wówczas właśnie John Bonello. Holendrzy podejrzewali go o korupcję, aczkolwiek bramkarzowi niczego nie udowodniono.

Porażka ta wciąż wywołuje emocje. Historia naturalnie wróciła przy okazji październikowego meczu Holandii z Maltą. "Ojciec John nie lubi, gdy przypomina mu się o tym niesławnym i osobliwym wieczorze w Sewilli, a jego syn również woli unikać tego tematu. Henry Bonello nie może więc udzielić wywiadu w przeddzień meczu eliminacyjnego z reprezentacją Holandii" - pisał portal nos.nl.

***

Reprezentanci Malty oczywiście już dawno stracili szansę na awans na mistrzostwa świata, jednak na zakończenie zmagań w eliminacjach będą chcieli napsuć krwi Polakom. Początek spotkania w poniedziałek o godz. 20:45.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści