We wtorek reprezentacja Polski U-21 pokonała na wyjeździe 1:0 Macedonię Północną w eliminacjach do mistrzostw Europy. Jedynego gola w 33. minucie zdobył Filip Kocaba. Zawodnik KGHM Zagłębia Lubin wykorzystał prostopadłe podanie Dawida Drachala i uderzeniem głową dał swojej drużynie prowadzenie.
W macedońskich mediach można znaleźć kilka wzmianek na temat tego spotkania. Serwis sportmanija.mk miał wątpliwości, czy Kocaba zdobył gola zgodnie z przepisami.
ZOBACZ WIDEO: Sceny przed meczem Malta - Polska. Dziewczynka skradła show!
"Strzelec mógł znajdować się na pozycji spalonej, jednak w tych kwalifikacjach nie ma systemu VAR, a sędziowie uznali budzące kontrowersje trafienie" - czytamy.
Warto jednak podkreślić, że większość redakcji z tego kraju nie zgłasza zastrzeżeń co do prawidłowości bramki Polaków. Portal ffm.mk stwierdza, że Biało-Czerwoni tego dnia w pełni kontrolowali przebieg gry.
"Lider grupy, który ma 100% skuteczności w tej kampanii, na niezwykle trudnym boisku w Bitoli dużo lepiej odnalazł się od naszego zespołu. Gol padł w odpowiednim momencie – w 33. minucie za sprawą Kocaby - czym Polacy potwierdzili swoją wyraźną przewagę na boisku. W drugiej połowie obraz gry był niemal identyczny. Polska dominowała, wygrywała niemal wszystkie pojedynki, podczas gdy nasi zawodnicy, mimo chęci, nie potrafili stworzyć groźniejszej okazji czy oddać celnego strzału na bramkę" - czytamy.
W podobne tony uderza mkd.mk. "Macedonia rozegrała bardzo słaby mecz i nie oddała strzału na bramkę rywali aż do samego końca" - spuentowano występ drużyny.
"Lepsi od podopiecznych Gorana Stanicia okazali się Polacy, którzy wygrali w Bitoli 1:0. Reprezentacja Polski jest najlepszą drużyną w tej grupie, a potwierdzeniem tego jest fakt, że było to jej szóste zwycięstwo w sześciu meczach" - pisze z kolei derbi.mk.
Serwis kurir.mk zwrócił z kolei uwagę na trudne warunki, w jakich rozgrywane było spotkanie. "Macedońska reprezentacja U-21 poniosła kolejną porażkę w grupie eliminacyjnej, po tym jak dziś po południu w Bitoli przegrała z Polską 0:1. Deszczowa pogoda i ciężkie boisko były przeszkodą dla obu drużyn" - czytamy.
Dodajmy, że kadrę Jerzego Brzęczka do rywalizacji w eliminacjach wróci za kilka miesięcy. 27 marca Biało-Czerwoni podejmą Armenię, a cztery dni później zagrają na wyjeździe z Czarnogórą.