Do ważnego wydarzenia doszło podczas drugiego dnia procesu Paula Doyle'a w Liverpool Crown Court. 54-latek, który wjechał autem w kibiców wracających z parady Liverpoolu FC, przyznał się w sądzie do wszystkich 31 zarzutów.
Tym samym Doyle przyznał się między innymi do niebezpiecznej jazdy czy 17 prób spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratura oceniła jego działanie jako celowe.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda
- Nagranie z kamer pokładowych pokazuje, że zbliżając się do Dale Street i Water Street, stawał się coraz bardziej wzburzony tłumem. Zamiast poczekać, wjechał w ludzi - powiedziała Sarah Hammond.
Do zdarzenia doszło 26 maja po godzinie 19:00 naszego czasu, gdy parada dobiegała końca. Doyle, prowadząc Forda Galaxy Titanium, wjechał w tłum na Water Street. Zgłoszono ponad 130 poszkodowanych w wieku od 6 miesięcy do 77 lat. Mężczyzna został zatrzymany na miejscu.
- To był akt wyrachowanej przemocy. Ten wybór zamienił świętowanie w chaos - dodała Hammond.
Sędzia Andrew Menary KC stwierdził, że kara więzienia jest nieunikniona. Posiedzenie ws. wymiaru kary potrwa dwa dni i odbędzie się 15-16 grudnia.