W czwartek 4 grudnia Michał Zieliński, tak samo jak wszyscy inni górnicy w Polsce, obchodzą swoje święto, tzw. Barbórkę.
Były reprezentant Polski i piłkarz takich klubów jak Polonia Bytom, Korona Kielce czy Górnik Zabrze nadal nie skończył zupełnie przygody z futbolem. W wieku 41 lat gra w Naprzodzie Żernica, klubie rywalizującym w A-klasie w województwie śląskim.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Okazało się, że grę w piłkę Zieliński łączy z pracą jako ratownik w kopalni. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet" opowiedział, że kontynuuje tradycje rodzinne. W kopalni pracował jego dziadek, ojciec, a teraz pracuje on i dwaj jego bracia.
Po dwóch latach pracy jako elektryk, były reprezentant Polski został ratownikiem (w Jastrzębskiej Spółce Węglowej) i odsłonił kulisy swojej pracy.
- Kiedyś na Zofiówce paliła się ściana, było z 60 st. C, do tego wysoka wilgotność powietrza. Wchodziliśmy w kamizelkach schładzanych lodem i w maskach z aparatem tlenowym. Widoczność ograniczona praktycznie do zera. Jeden wdech i cię nie ma. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie - opowiedział dla "Przeglądu Sportowego Onet".
W czasie kariery piłkarskiej Michał Zieliński najwięcej, 132 mecze, rozegrał dla Polonii Bytom. Zdobył 32 gole w latach 2007–2010 oraz 2014–2016. W karierze zwrócił na siebie uwagę selekcjonera Leo Beenhakkera, który powołał go na zgrupowanie i dał szansę debiutu w towarzyskim spotkaniu Polski z Serbią w 2008 roku.
No, ale jak tak napisali to chyba tak było.