Robert Lewandowski zaczął ten sezon pechowo, ponieważ chwilę przed rozpoczęciem rozgrywek doznał kontuzji mięśniowej, jednak wrócił do gry niespełna po dwóch tygodniach. Ponownie to samo przydarzyło mu się przed listopadową przerwą reprezentacyjną, jednak 37-latek również szybko wrócił na boisko.
Wydaje się, że nasz rodak w końcu odzyskał dobrą formę, jednak ostatnie mecze nie były w jego wykonaniu wybitne m.in. dlatego, że w starciu z Atletico Madryt (3:1) nie trafił do bramki z rzutu karnego. Mimo to ma na koncie osiem goli w 16 spotkaniach.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Sergi de Juan, dziennikarz "AS", brutalnie ocenił formę Polaka i stwierdził: "Lewandowski upada, a Ferran rośnie". Nawiązał w ten sposób do tego, że kapitan "Biało-Czerwonych" w ostatnim czasie pełnił rolę podstawowego snajpera w ekipie Hansiego Flicka, lecz Ferran Torres, wchodząc z ławki, strzelił gola m.in. we wcześniej wspomnianym meczu z Atletico.
Od dawna mówi się, że wiek "Lewego" przeszkadza mu np. w intensywnym pressingu, jednak 37-latek odpowiadał na te opinie licznymi bramkami. Na razie kontrakt polskiego napastnika wygasa w czerwcu przyszłego roku, a klub najpewniej przeprowadzi ewentualne rozmowy o jego przyszłości w okresie wiosennym.
Aktualnie Barcelona zajmuje pierwsze miejsce w tabeli La Ligi i ma jeden punkt przewagi nad drugim Realem Madryt. W najbliższą sobotę "Duma Katalonii" zagra na wyjeździe z Realem Betis (6 grudnia, godz. 18:30).
- a trole redakcyjne i forumowe możecie Pana Lewandowskiego cmoknąć wiecie gdzie.