Motor Lublin nie pokazał niczego szczególnego w sobotnim meczu z Arką Gdynia i zasłużenie przegrał 0:1. Trener Mateusz Stolarski nie zakłamywał rzeczywistości i wprost przyznał, że jego zespół zaprezentował się po prostu słabo.
- Wygrał zespół lepszy. Arka bardziej zasłużyła na zwycięstwo, stworzyła więcej sytuacji. Nasza postawa nie była dobra, poza dwoma dobrymi momentami. To było za mało. Musimy odbić się za tydzień w ostatnim meczu przeciwko Jagiellonii, bo różnice są bardzo małe i tabela jest na tyle spłaszczona, że każdy punkt jest na wagę złota - mówił trener Stolarski na konferencji prasowej.
- Arka niczym nas nie zaskoczyła, po prostu była dobrze dysponowana i na dobrym poziomie wykonywała rzeczy, które robi powtarzalnie. Tego nam zabrakło. Albo zawiódł transport piłki w pole karne albo wykonywaliśmy za mocne podanie za linię obrony albo niedokładność w wykonaniu stałego fragmentu. Natomiast w Arce działało to bardzo dobrze - podkreślił trener Motoru.
Stolarski nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Mbaye N'Diaye czy Ivo Rodriguesa.
- Nie możemy się zasłaniać urazami. Mam do dyspozycji kadrę i zawodnicy, którzy wchodzą na boisko, muszą pokazać, że zasługują na swoją szansę. Nie szedłbym w tę stronę - mówił Stolarski.
Przy niekorzystnych wynikach 18. kolejki Motor może spaść nawet do strefy spadkowej. Trzeba jednak pamiętać, że za tydzień lublinianie rozegrają zaległe spotkanie z Jagiellonią Białystok.
- Mamy mecz, aby zapunktować i w tej strefie nie być - podsumował krótko trener Stolarski.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz