Ktoś mógłby zażartować, że w Widzewie Łódź dzień, jak co dzień, ale aktualnie w klubie raczej nikomu nie jest do śmiechu. Mimo olbrzymich nakładów finansowych Widzew ma obecnie punkt przewagi nad strefą spadkową.
Swojej sytuacji nie udało się poprawić w sobotnim meczu z Zagłębiem Lubin. Mimo iż Widzew prowadził na Dolnym Śląsku do 85. minuty, to ostatecznie wraca do domu bez ani jednego punktu.
- To smutny i trudny moment, ale jednocześnie jestem dumny z zespołu i tego, jak graliśmy. Przegrywamy po golu w 95. minucie. Musimy zachować się lepiej w sytuacji, bo to nie była żadna kombinacyjna akcja Zagłębia. Wykorzystali długie podanie i przewagę wzrostu w polu karnym. Sprawili nam tym sporo problemów, zaczęliśmy panikować i nie zareagowaliśmy zbyt dobrze. Jestem jednak pewien, że jeśli będziemy tak samo grać w kolejnych spotkaniach, to zwycięstwa przyjdą - powiedział trener Igor Jovićević na konferencji prasowej.
Trener Widzewa został zapytany, czy słaba gra po golu na 1:1 wynikała ze sfery mentalnej. Łodzianie totalnie się rozsypali po trafieniu Leonardo Rochy i nie wrócili już na właściwe tory.
- Pytanie jest prawidłowe, bo w kilka minut straciliśmy wszystko, co mieliśmy. Oczywiście, że więcej w tym mentalu niż taktyki, bo to nie była piłka nożna, tylko długie zagranie, po którym przewagę miał ten silniejszy w powietrzu. Zagłębie jest znane z takiej wertykalnej gry - próbowali grać po ziemi, ale bardzo dobrze to broniliśmy i wyprowadzaliśmy kontrataki, z którymi mieli problem. Stąd też przeszli na długie podania i dziś wystarczyło im to do zwycięstwa - powiedział Jovićević.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda