Dla Piotra Zielińskiego wtorkowy mecz z Liverpoolem w 6. kolejce Ligi Mistrzów będzie 57. w Champions League. Co ciekawe, z nikim nie rywalizował w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie tak często jak z The Reds właśnie. Zagra przeciwko nim już po raz siódmy. Niewiele jednak brakło, by zamiast przeciwko Liverpoolowi, grał w jego barwach.
Latem 2016 roku Zieliński był łakomym kąskiem na rynku transferowym. 22-letni pomocnik miał za sobą dwa kapitalne sezony w Empoli. Do tego był w kadrze Polski na Euro 2016, którego Biało-Czerwoni byli rewelacją. Do Udinese, z którego był wypożyczony ze Stadio Carlo Castellani, z intencją transferu pielgrzymowały czołowe kluby z całej Europy.
Mix Fabregasa i Gundogana
Ostatecznie zarówno Zieliński, jak i Udinese wybierali z dwóch opcji: Liverpoolu i Napoli. Na Anfield młodego Polaka chciał sam Juergen Klopp. Niemiec był wówczas na absolutnym topie. Został zatrudniony po to, przywrócić The Reds dawny blask. Z kolei za Napoli przemawiała osoba Maurizzio Sarriego - trenera, który dwa lata wcześniej ściągnął Zielińskiego do Empoli i nadał rozpędu jego karierze.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki jasno o polskiej piłce. "Trudno mi znaleźć klub, któremu mógłbym kibicować"
Transfer do Liverpoolu był w tak zaawansowanej fazie, że wiosną 2016 roku Klopp zaprosił Zielińskiego do swojego domu pod Liverpoolem. Jak pisaliśmy wówczas, to była już rozmowa, jaką trener odbywa się ze swoim nowym podopiecznym. Niemiec był - jak to on - bardzo entuzjastycznie nastawiony. Roztaczał przed Zielińskim wielkie wizje współpracy i "pompował go" w swoim stylu.
Po latach potwierdził to sam Zieliński w rozmowie z "Foot Truckiem": - Klopp zaprosił mnie do swojego domu. Liverpool wysłał po mnie private jet do Florencji i polecieliśmy z moim agentem Bartkiem Bolkiem do Anglii. Była to moja pierwsza pierwsza podróż private jetem, więc byłem w szoku.
- Później przyjechał po nas bus i pojechaliśmy do domu Kloppa. To był pałac. On miał tam wszystko. To była super rozmowa. Byłem w szoku, byłem jeszcze "ogryzkiem". Mój menedżer go już znał z Borussii Dortmund (Bolek był też agentem Łukasza Piszczka - przyp. red.) i rozmawiali po niemiecku. Pamiętam, że on powiedział, że ja jestem dla niego mixem Fabregasa i Gundogana - wspominał z uśmiechem Zieliński.
Klopp musiał obejść się smakiem
Kloppowi mocno zależało na transferze. Być może za mocno, co mogło zdeprymować Zielińskiego. Po Euro 2016 młody pomocnik przeniósł się z Udinese do Napoli. Oficjalna wersja mówiła o tym, że The Reds nie potrafili porozumieć się z Udinese ws. warunków transferu. W "Foot Trucku" podobnie tłumaczył to Zieliński.
- Klopp mnie bardzo chciał, Liverpool też. Ja byłem młodym chłopakiem, a Liverpool miał swój budżet na ten transfer. Coś ok. 18,5 mln euro, ale Udinese chciało ciut więcej. Liverpool nie mógł przekroczyć pewnej granicy, bo nie byłem jeszcze topowym graczem. Ale druga strona medalu była taka, że ja też tego jeszcze nie czułem - przyznał Zieliński.
Według ustaleń WP SportoweFakty, decyzja należała jednak przede wszystkim do samego Zielińskiego. 22-latek miał się rozmyślić i zdecydować na przejście do Napoli. Wolał zostać w Italii, w dobrze znanej sobie lidze i pracować z trenerem, którego znał z Empoli. Napoli zapłaciło za niego 20 mln euro. To kwota, która była w zasięgu Liverpoolu. Po fiasku z Zielińskim The Reds sięgnęli po Georginio Wijnalduma, za którego zapłacili Newcastle United blisko 28 mln euro.
Farmazon
W maju 2016 roku, jeszcze przed Euro 2016 i podjęciem ostatecznej decyzji ws. przyszłości, Zieliński wystąpił w programie "Turbokozak" stacji Canal+ Sport. Prowadzący show Bartosz Ignacik, tytułem przyszłego transferu, wręczył piłkarzowi koszulkę The Reds z nr 10.
Wtedy wydawało się, że Zieliński trafi właśnie na Anfield, więc gest Ignacika nie był tylko żartem pod publiczkę. Gdy transfer nie doszedł do skutku, pojawiła się natomiast wieść, że transfer miał upaść właśnie przez to nagranie. Interweniować miał m.in. grający wtedy z "10" w Liverpoolu Philippe Coutinho.
- To farmazon. Coutinho pewnie nawet tego nie widział, a jak widział, to się mógł tylko zaśmiać. Mógł tylko spytać: "kto to jest?”" Jakbym przyjechał, tobym pokazał "kto to jest"... Ale już bez żartów: to nie miało wpływu. Bartek Ignacik mógł jednak sobie tego oszczędzić, a ja byłem "młody i głupi", nieświadomy - stwierdził gorzko Zieliński w rozmowie z Jakubem Polkowskim i Łukaszem Wiśniowskim z "Foot Trucka".
Mural w Neapolu, żywy pomnik Serie A
Decyzja Zielińskiego rozczarowała Kloppa. Gdy trzy lata później Napoli z Zielińskim trafiło na jego Liverpool, wykorzystał to, by wbić swojemu niedoszłemu podopiecznemu szpilkę: - To świetny zawodnik. Naprawdę bardzo, bardzo dobry gracz. Nie pamiętam, czy w 2016 roku faktycznie stwierdziłem, że chcę go u siebie… Ale nawet jeżeli tak było, to jednak z jakiegoś powodu u mnie nie gra. Tak to jest...
Przy kolejnym spotkaniu w 2022 roku komplementował go już jednak bez złośliwości: - To znakomity piłkarz, wokół którego mogą budować nową drużynę. Więcej TUTAJ. A kilka miesięcy wcześniej włoskie media informowały, że Klopp podjął kolejną nieskuteczną próbę sprowadzenia Polaka do Liverpoolu.
Kto może bardziej żałować, że transfer nie doszedł do skutku? Liverpool bez Zielińskiego wygrał Ligę Mistrzów (2019) i po 30 latach odzyskał mistrzostwo Anglii (2020). Napoli z Zielińskim też odzyskało scudetto, na które czekało trzy lata dłużej, a Polak w Neapolu zyskał status współczesnej ikony. Ścianę jednej z kamienic w centrum miasta zdobi mural z jego podobizną.
Rok po zdobyciu scudetto z Napoli przeniósł się do Interu i został pierwszym (jedynym do dziś) Polakiem, który jednego mistrza ligi TOP5 zamienił na kolejnego. Więcej TUTAJ. W Serie A rozegrał łącznie już 400 spotkań - to siódmy wynik wsród obcokrajowców. Jest też z 45 golami najskuteczniejszym Polakiem w historii włoskiej ekstraklasy.
Mecz 6. kolejki Ligi Mistrzów Inter Mediolan - Liverpool FC we wtorek o godz. 21. Transmisja w Canal+ Extra 2. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.