Niesamowita interwencja w Lidze Mistrzów. "To powinien być gol"

Twitter / Canal+ Sport / Na zdjęciu: interwencja Stanka
Twitter / Canal+ Sport / Na zdjęciu: interwencja Stanka

Zanim mecz z Tottenhamem Hotspur na dobre się rozpoczął, bramkarz Slavii Praga skradł show. Kibice przecierali oczy ze zdumienia po paradzie Jindricha Stanka.

Przed meczem Ligi Mistrzów w Londynie gospodarze przygotowali małą uroczystość. Kibice z honorami pożegnali Heung-min Sona, który kilka miesięcy wcześniej opuścił szeregi Tottenhamu Hotspur.

Podopieczni Thomasa Franka jak najszybciej chcieli udokumentować swoją przewagę nad Slavią Praga. Już w pierwszej minucie drużyna Tottenhamu mogła wysunąć się na prowadzenie. Gospodarze musieli jednak obejść się smakiem.

ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz

Po płaskim zagraniu Wilsona Odoberta z lewego skrzydła Richarlison oddał dość silny strzał z około siedmiu metrów. Na posterunku był 29-letni Jindrich Stanek, który instynktownie interweniował jedną ręką. Sam Brazylijczyk nie dowierzał, że bramkarz zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.

- To była szansa i to powinien być gol. Kapitalna interwencja Stanka - przyznał na antenie komentator Canal+ Sport, Szymon Przedpełski.

Stanek mimo starań nie zachował czystego konta. W 26. minucie David Zima strzelił gola samobójczego, natomiast tuż po zmianie stron Mohammed Kudus wykorzystał rzut karny, podwajając prowadzenie Tottenhamu.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści