Wydawało się, że 27-letni napastnik w Lechu już nic nie osiągnie i po sezonie pożegna się z tym klubem. Trener Franciszek Smuda często musiał rwać sobie włosy z głowy, bowiem nie dowierzał w poczynania swojego podopiecznego na boisku. Na treningach był wyróżniającym się piłkarzem, ale nie potrafił tego udowodnić w spotkaniach ligowych.
W tej rundzie Pitry jest dżokerem i to bardzo skutecznym, chociaż początkowo nic tego nie wskazywało. Wszystko rozpoczęło się od meczu z Odrą Wodzisław, gdy lechita wszedł na boisko w drugiej połowie i przypieczętował wynik spotkania. Później był mecz z Legią Warszawa i to właśnie jego gol dał Lechowi bardzo cenne trzy punkty. W ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok Pitry spędził na boisku tylko 20 minut, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu dwóch bramek w końcówce spotkania.
Kolejorz wygrał ten mecz 6:1, ale trzeba dodać, że przeciwnik grał w dziewiątkę, bowiem sędzia ukarał czerwonymi kartkami Marka Wasiluka oraz Jacka Markiewicza. - Naszym celem było zdobycie trzech punktów. Do przerwy nic nie zapowiadało tak wysokiego wyniku. Fakt faktem zadanie było ułatwione, ale cieszymy się z efektownego zwycięstwa. Głupio zachował się jeden z zawodników Jagiellonii, który uderzył Hernana Rengifo. Druga czerwona kartka po dwóch żółtych była ewidentna - mówi o pojedynku z Jagą Pitry. - Jeżeli przeciwnik leży to trzeba go dobić. Musieliśmy to wykorzystać, żeby poprawić sobie bilans bramkowy.
Napastnik Lecha, gdy wchodzi gra dobrze i strzela bramki, ale nadal jego pozycja w klubie nie jest najmocniejsza, bowiem w ataku grają jeszcze Hernan Rengifo oraz Piotr Reiss. - Cieszę się z dwóch bramek z Jagiellonią. Chciałbym dłużej przebywać na boisku i strzelać jeszcze więcej goli - dodaje Pitry.
Przed lechitami dwa mecze, które zadecydują o tym, które miejsce Lech zajmie na koniec sezonu. Do drugiej Legii Warszawa poznaniacy tracą jeden punkt, a z Groclinem Grodzisk Wlkp. mają gorszy bilans bezpośrednich meczów. - W ostatnich dwóch meczach naszym celem jest zdobycie sześciu punktów - zakończył Przemysław Pitry.