Pod koniec stycznia Bartłomiej Piszczek rozwiązał umowę ze Stalą Stalowa Wola. Powodem takiej decyzji było wycofanie się sponsora, który płacił pensję temu 28-letniemu obrońcy. Zawodnik miał wrócić w rodzinne strony. Pojawiła się jednak bardzo ciekawa propozycja. - Od niedzieli trenuję w Świnoujściu z Flotą. Zobaczymy co będzie dalej. Niestety dwa tygodnie temu naderwałem sobie mięsień łydki i nie dojechałem na czas, a miałem być już dużo wcześniej. Rehabilitowałem się w Krakowie, lecz tutaj także jeszcze nie ćwiczę na 100 proc. W sobotę mam zagrać w meczu sparingowym i być może pojadę z zespołem na obóz do Niemiec. Widzę, że w klubie są zainteresowani moją osobą, gdyż pozałatwiano mi nawet zabiegi. Jeśli tylko dojdę do pełni sprawności, to wydaje mi się, że przekonam włodarzy oraz trenerów do siebie i podpiszę umowę z Flotą - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piszczek.
Jest wielce prawdopodobne, że były stoper Stali zagra w drużynie z wyspy Uznam. - Wszystko zależy od tej mojej łydki. To taka specyficzna kontuzja, której nie widać, a doskwiera. Jest jednak coraz lepiej. Myślę, że w piątek wejdę już w treningi i w sobotę zagram w meczu kontrolnym. Wierzę w siebie i w swoje umiejętności. Najgorsza jest ta noga, gdyż przez 10 dni nie mogłem robić nic poza pływaniem na basenie. Powinno być jednak dobrze - kontynuuje wychowanek Garbarni Kraków.
Piszczek w zespole ze Świnoujścia mógłby zastąpić Omara Jaruna na środku defensywy. Łatwego zadania mieć raczej nie będzie, gdyż w kadrze jest Sławomir Mazurkiewicz, a do gry we Flocie przymierzany jest również Marcin Staniek. - Rywalizacja o miejsce na środku obrony jest dość spora. Na pewno jeśli będę tutaj grał, to będę walczył o podstawowy skład. Nie przychodzę, żeby siedzieć na ławce. Na razie muszę jednak przekonać do siebie trenera i działaczy - zakończył Bartłomiej Piszczek.