Tomasz Kozioł: Do ligi został niespełna tydzień. Wyniki sparingów nie napawają optymizmem. A jak kapitan Jagiellonii spogląda na te rezultaty?
Tomasz Frankowski (napastnik Jagiellonii Białystok): - Niektóre sparingi graliśmy po 45 minut młodym składem, chłopakami, którzy mieli po 18-19 lat. W drugich 45 minutach występował natomiast zespół bardziej doświadczony, dlatego ciężko w tych meczach o rzetelną weryfikację wyniku. W potyczkach przeciwko Banikowi Ostrawa i Arsenałowi Kijów, czyli dobrym zespołom, prezentującym poziom podobny do polskiej ekstraklasy, ponieśliśmy porażki (w tych spotkaniach wystąpił teoretycznie najsilniejszy skład - red), dlatego kibice mają się prawo czuć się trochę niepewnie, podobnie jak my. Dobre wyniki z Koroną i Śląskiem mogą wlać większy optymizm w nasze poczynania i być nagrodą za ciężkie treningi. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że mecze w trakcie przerwy zimowej były niekoniecznie udane. W spotkaniu z Arsenałem dwóch znakomitych sytuacji nie wykorzystali Kamil Grosicki i Bruno, a gdyby pokonali wówczas bramkarza, to z pewnością byśmy to spotkanie wygrali.
Z Turcji napływały informacje, że były problemy z pogodą. Udało się mimo niesprzyjającej aury zrealizować wszystkie założenia szkoleniowe?
- W pierwszych dniach miały miejsce małe perturbacje. Myślę, że na dziewiętnaście dni, które spędziliśmy w Antalyi, nie wydarzyło się nic szczególnego. Tylko jeden trening, który mieliśmy zaplanowany na boisku, odbył się na siłowni.
Jesienią głównie twoim partnerem w ataku był Grosicki. W przerwie zimowej Jagiellonia kupiła Maycona - króla strzelców ligi białoruskiej. Z którym z tych zawodników lepiej się tobie współpracuje?
- Z "Grosikiem", z prostej przyczyny - Maycon występuje na prawym skrzydle, a to nie jest chyba jego ulubiona pozycja. Brazylijczykowi trzeba dać czas na aklimatyzację, bo na razie nie wkomponował się jeszcze w zespół.
W Turcji zespół przebywał w hotelu "Kremlin Palace", a następnie w "Titanicu". Warto było w trakcie zgrupowania zmieniać miejsce zamieszkania? Rzadko zdarza się, że drużyny podczas obozu decydują się na taki krok.
- I niezbyt często zdarza się wyjazd piłkarzy na zgrupowanie, które trwa dziewiętnaście dni. Zamiana hoteli była dla nas zbawienna.
Do Jagiellonii w przerwie zimowej przybyło pięciu piłkarzy. Ktoś z tej grupy będzie realnym wzmocnieniem?
- Wydaje mi się, że Jarosław Lato da nam ofensywną dokładność. Liczę, że Maycon zdobędzie kilka bramek, o ile otrzyma szansę gry. Mladen Kašćelan i Piotr Klepczarek zostali zatrudnieni, aby dać nam większą agresję na boisku, której zdaniem trenera Michała Probierza w ubiegłej rundzie brakowało. W trakcie przygotowań potwierdziło się, że dużo biegają, a w momentach, gdy trzeba odzyskać piłkę, są nieustępliwi.
Do Turcji pojechało kilku młodych zawodników. Znajdują się w tej grupie pojętni uczniowie, którzy w najbliższym czasie mogą stanowić siłę Jagi?
- (chwila ciszy) No nie wiem, nie wiem. Powiedzmy tak: bardziej koncentrowałem się na swojej osobie niż na tych piłkarzach. Nie mam tyle doświadczenia, aby stwierdzić, czy w tej grupie są jakieś mega talenty, ale... kto wie. Równa i solidna praca być może wskrzesi w nich ducha walki i kogoś z nas wygryzą ze składu.
Często młodzi zawodnicy korzystają z twoich rad? Pytają co robią źle, a co dobrze?
- Generalnie dużo rozmawiamy. Jak trzeba to im podpowiadam w każdym aspekcie, nie tylko piłkarskim. Od tego są starsi zawodnicy, aby wprowadzać do drużyny tych 18-latków.
Wychowanek Jagiellonii został bramkarzem numer 1 na wiosnę. Myślisz, że Grzegorza Sandomierskiego w najbliższym czasie może czekać wielka kariera? Wszak był wymieniany przez prasę jako następca Jana Muchy w Legii Warszawa...
- Pierwsza sprawa: prasa musiała coś pisać w tym okresie, a druga: życzę mu tego, żeby w życiu dużo osiągnął i w jak największej liczbie spotkań zachował czyste konto. Bo z tego wszyscy by się cieszyli - i my piłkarze i kibice.
Zdziwiliście się, że po tej decyzji trenera Grzegorz Szamotulski, który miał być następcą Sandomierskiego, poddał się, wyjechał ze zgrupowania i zdecydował się rozwiązać kontrakt?
- Nie tyle się poddał, co uznał, że na siedzenie już nie ma czasu i chciałby pograć w jakimkolwiek klubie, będąc podstawowym bramkarzem. Życzę mu powodzenia.
Jagiellonia rozpocznie rundę od dwóch wyjazdów - z Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław. To chyba niezbyt dobra wiadomość (1 grudnia 2007 roku Jaga wygrała ostatni raz w ekstraklasie na obcym boisku)?
- Historia pokazuje, że mamy się czego obawiać. Jednak możemy tylko coś na tym zyskać, jeżeli przywieziemy jakieś zwycięstwo.