Na dzień przed spotkaniem z Interem Carlo Ancelotti pokusił się o kontrowersyjne stwierdzenie. - W środę całe Włochy będą kibicowały Chelsea, oczywiście wyjątkiem będą kibice Interu -. Jose Mourinho nie chciał się jednak wdawać w polemiki z byłym szkoleniowcem Milanu. Ograniczył się do krótkiego komentarza. - Jeżeli tak mówi, to znaczy, że tak myśli albo ktoś mu to powiedział, ewentualnie on też jest częścią tego klanu. Tego wiedzieć nie mogę. Ja myślę tylko o wykonywaniu mojej pracy. Jestem tu po to, by rozegrać mecz. Nic poza tym - wyjaśnił.
Ekipa The Blues nie jest obca Portugalczykowi. Mourinho kilka lat temu z powodzeniem prowadził ten zespół. - Znam dobrze Chelsea, ale to wcale nie oznacza, że będzie mi łatwiej zmierzyć się z tym zespołem, a wręcz przeciwnie. Może być trudniej, mając na uwadze fakt, że oni sporo o mnie wiedzą. Pamiętam, że kiedy podejmowałem pierwszy raz Porto, nie było łatwo. Dla Ancelottiego Inter też nie jest niewiadomą, chociaż zna go z tej innej strony, bo pracował w obozie rywala - zauważył.
Mourinho zapewnił, że kibice będą w środę świadkami ciekawego pojedynku, bo żadna z ekip nie zadowoli się remisem. - Inter i Chelsea to dwa zespoły przyzwyczajone do wygrywania, jedni i drudzy grają o zwycięstwo. Nie pamiętam meczu, w którym Chelsea broniłaby bezbramkowego remisu. Z Interem jest podobnie. Dlatego spodziewam się pięknego meczu, nawet spektakularnego. Będę rozczarowany, jeżeli będzie inaczej. Chcemy jutro wygrać za wszelką cenę. Na pewno nie zagramy defensywnie, dlatego że naszym rywalem będzie Chelsea. Zagramy bez obawy, że ryzykujemy - zapewnił.
Portugalczyk przed meczem z Chelsea ma kilka problemów kadrowych. Na pewno nie zagra Davide Santon. Pod znakiem zapytania stoi występ Julio Cesara. - Nie jestem pewien, czy Julio Cesar będzie w stanie zagrać. Może się zdarzyć, że się obudzi z zamkniętymi oczami i będzie miał problem z dostrzeżeniem piłki. Nie wiadomo jak po wypadku samochodowym zareaguje organizm człowieka.
Na konferencji prasowej nie obyło się bez pytań dotyczących poniedziałkowych decyzji Wydziału Dyscypliny i arbitrów. - Jeżeli obraziłem jakiegoś włoskiego sędziego, niech przyjdzie i mi to powie. Jestem ciekaw, który będzie miał odwagę stwierdzić, że Jose Mourinho go obraził - powiedział krótko trener Nerazzurri. - Moja dyskwalifikacja? Jestem tu po to, by rozmawiać o meczu Ligi Mistrzów - uciął temat Mourinho.
Na zakończenie Portugalczyk zrobił coś, czego chyba nikt się nie spodziewał: publicznie, przed kamerami ucałował herb Interu. - Dlaczego nie mam symbolu scudetto na marynarce? Być może ktoś mi go ukradł albo odpadł. Mam za to coś ważniejszego, herb Interu. Wcześniej tego nie robiłem, więc pocałuję go teraz.