Poważne wzmocnienia Lecha Poznań

Podczas zimowego okienka transferowego Lech Poznań pozyskał jedynie Siergieja Kriwca. Mimo to trener Jacek Zieliński będzie wiosną dysponował dużo silniejszą kadrą niż jesienią. Do zdrowia wróciła większość kontuzjowanych zawodników, a w najbliższym czasie treningi wznowią kolejni gracze.

W trakcie rundy jesiennej poznaniaków prześladowały liczne kontuzje. Pod koniec zeszłorocznych rozgrywek trenerowi Jackowi Zielińskiemu posypała się praktycznie cała linia defensywna, a do tego doszły urazy Krzysztofa Chrapka i Jakuba Wilka. Powrót do zdrowia większości kontuzjowanych graczy to bardzo dobra wiadomość dla Lecha. - Największym wzmocnieniem w rundzie wiosennej będzie powrót po kontuzjach Arboledy, Gancarczyka i Wojtkowiaka, a w późniejszym czasie Kikuta, Chrapka i Kasprzika. To zwiększy nas potencjał - cieszy się Zieliński.

Grzegorz Wojtkowiak podczas meczu z Zagłębiem Lubin nabawił się urazu mięśni brzucha. Teraz jednak czuje się znakomicie i podczas okresu przygotowawczego trenował już normalnie z drużyną. - W tej chwili cieszę się zdrowiem i jestem w stu procentach zdolny do gry. Czuje się bardzo dobrze i wszystko idzie tak jak sobie założyłem - opowiada "Dyzio", który liczy, że limit pecha w drużynie się wyczerpał.

Jeśli chodzi o największych pechowców to wymienia się wśród nich Grzegorza Kasprzika i Krzysztofa Chrapka. Pierwszy z nich o kontuzji dowiedział się przypadkiem. Bramkarz Kolejorza miał poważne problemy z kolanem i musiał poddać się operacji. - W czerwcu powinienem być zdrowy i będę mógł w pełni wejść w treningi. Mam nadzieję, że mój limit pecha już się wyczerpał - mówi Kasprzik. Z kolei Chrapek zerwał więzadła krzyżowe, ale wraca już do treningów z pełnym obciążeniem. - Na szczęście w środę przechodzę ostatnie badania i mam nadzieję, że od czwartku będę mógł na sto procent trenować z drużyną - informuje napastnik Kolejorza.

W pełni zdrowy jest już Seweryn Gancarczyk, choć najprawdopodobniej z Polonią Warszawa jeszcze nie zagra. - Ze zdrowiem u mnie wszystko w porządku, ale brakuje mi jednostek treningowych i ogrania. W trakcie sparingów zagrałem tylko około stu minut. Jest jeszcze trochę czasu i można to nadrobić indywidualnymi treningami - opowiada "Garnek".

W trakcie zgrupowania w Hiszpanii do gry powrócił Manuel Arboleda, choć później przyplątały mu się dwa niegroźne urazy. Kolumbijczyk z Polonią będzie mógł zagrać i już nie może doczekać się walki o ligowe punkty. - W tej chwili czuję się już bardzo dobrze. Mam wielką ochotę grać i zdobyć mistrzostwo Polski - zapewnia Arboleda. Defensywa wzmocniła się również solidnymi zmiennikami, bowiem śladu po kontuzji nie ma już u Zlatko Tanevskiego oraz Luisa Henriqueza, którzy jesienią nie zagrali ani razu. - Decyzja należy do trenera, ale ja jestem zawsze gotów, aby wyjść na boisko - mówi Panamczyk.

Na powrót do gry jeszcze trochę będzie musiał poczekać Marcin Kikut. Trenuje on normalnie z drużyną, lecz musi dojść do dawnej formy. - Po kontuzji nie ma już śladu i od tego tygodnia trenuje już normalnie. Jestem zdrowy i walczę o miejsce w składzie - zapewnia "Kiki", który po urazie głowy na boisku będzie występować w specjalnym kasku ochronnym. - Bardziej przypomina to ochraniacz dla rugbystów, ale będę zmuszony w tym grać, aby wyeliminować ryzyko odniesienia urazu głowy, bo przekonałem się, że to bardzo poważna sprawa. Sprawiać będę wrażenie rugbisty, ale grać zamierzam nogami.

Dopiero pod koniec marca do dyspozycji trenera będzie Jakub Wilk. Lewy pomocnik poznaniaków miał problemy z barkiem i wciąż przechodzi rehabilitację. - Sytuacja wygląda nieźle, ale dopiero w marcu będę mógł wrócić do treningów. Walczę z czasem, aby wrócić do pełni sił i być do dyspozycji trenera - zakończył Wilk.

Mimo skromnych zimowych transferów, Jacek Zieliński będzie miał dużo większe pole manewru przy ustalaniu składu, co może być kluczowe w walce o najwyższe cele.

Komentarze (0)