Andraż Kirm: Jestem odporny na kontuzje

Odporny na kontuzje i zawsze gotowy do gry - tak pokrótce można scharakteryzować Andraża Kirma. Zawodnik mistrza Polski na łamach Przeglądu Sportowego przyznał, że to geny decydują o tym, iż unika urazów.

Pomocnik Wisły Kraków - Andraż Kirm w przeciwieństwie do swoich kolegów z drużyny nie łapie kontuzji. - To głównie kwestia genów - wygląda na to, że urodziłem się odporny na urazy. W Słowenii nigdy nie miałem problemów z wytrzymaniem obciążeń treningowych i nie mam ich także tutaj. A gdy sporo i regularnie ćwiczysz, organizm jeszcze się wzmacnia. No i poza tym mam chyba też trochę szczęścia - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

Kirm to zawodnik niezwykle wszechstronny. Potrafi grać zarówno na lewym jak i na prawym skrzydle. - Wszystko mi jedno. Może być prawe, może być lewe, a najlepiej jak w trakcie meczu się zmieniamy. Tak było jesienią, gdy nominalnie grałem na lewym skrzydle, a na prawym był Wojtek Łobodziński, Piotr Ćwielong lub Patryk Małecki. Ważne, że tak gra Wisła. Taka zmiana rozwija piłkarza i utrudnia zadanie przeciwnikom - tłumaczy.

Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja, jakoby Słoweniec miał otrzymać ofertę z Olympiakosu Pireus. - To tylko plotka. Usłyszałem o tym, będąc na urlopie. Nie czytałem wtedy gazet, nie śledziłem internetu i znajomi powiedzieli mi, że coś takiego się pojawiło. Nie potraktowałem tego poważnie. Jestem w Wiśle dopiero pół roku, dobrze czuję się w tym klubie i nie zawracam sobie głowy transferem - wyjaśnia.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)