Na co dzień trener Adam Nawałka z pewnością nie musi narzekać na problem z ustawieniem drużyny Górnika. Zabrzański zespół po zimowych wzmocnieniach dysponuje szeroką, wyrównaną kadrą, której postawiono ambitny cel, jakim jest powrót do piłkarskiej elity już w tym sezonie. Niestety przed niedzielnym Śląskim Klasykiem z GKS-em Katowice szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Dylemat ten będzie spowodowany zestawieniem na derbowe spotkanie linii defensywnej zabrzańskiej drużyny.
W formacji tej bowiem problemów 53-letniemu trenerowi Górnika nie brakuje. Nie dość, że wciąż nie w pełni sił jest przechodzący rehabilitację po zabiegu doświadczony Michał Karwan, to w niedzielę nie będzie mógł skorzystać z usług pauzującego za kartki Mateusza Kamińskiego i zmagającego się z urazem kręgosłupa Mariusza Magiery. To zmniejsza pole manewru przy ustawieniu obrony Górnika na mecz z Gieksą do minimum. O ile w pierwszym składzie wybiegną najprawdopodobniej Przemysław Kulig, Adam Banaś, Michał Pazdan i Adam Marciniak, o tyle w przypadku kontuzji któregoś z nich Nawałka będzie miał poważny problem.
W polu manewru pozostają mu bowiem jedynie wciąż nie ograni w meczach o stawkę Mariusz Gancarczyk i Marek Krotofil. Młodzianie mogą nie podołać presji, jaka wiązać się będzie z grą przed wypełnionymi po brzegi fanatycznymi kibicami trybunami stadionu przy ulicy Bukowej. Pozytywem niedzielnego starcia można jednak uznać powrót na boisko Banasia. Kapitan utytułowanego śląskiego klubu rundę jesienną może spisać na straty, gdyż w trakcie przedsezonowych przygotowań zerwał ścięgno Achillesa i na boisku nie spędził ani minuty. Jego powrót do drużyny powinien przywrócić jej dawny spokój i znacznie urealni szanse Górnika na awans do ekstraklasy.