Włodarze Górnika Zabrze po chudych latach starają się stworzyć solidne podstawy, na których w najbliższych latach można by odbudować potęgę utytułowanego śląskiego klubu. Kluczem do sukcesu ma być skłonienie do współpracy ludzi, którzy z klubem są związani nie tylko emocjonalnie, ale także duchowo. Stąd też nowy sternik zabrzańskiego klubu rysuje przed Górnikiem dalekosiężne plany. - Naszym celem jest zatrudnienie w Górniku ludzi oddanych temu klubowi. Chcielibyśmy żeby w klubie nie było takich, którzy chcą przyjść do Zabrza tylko dla pieniędzy - powiedział prezes Łukasz Mazur.
Następnie dodał pół żartem, pół serio: - Zatrudnienie Jana Urbana byłoby naszym marzeniem. Dla mnie był to piłkarz kompletny i jego świetne występy w Górniku pokazały, że ten klub był dla niego miejscem szczególnym. Tak naprawdę jego szkoda dla tej Legii, on się tam marnuje. Sam trener mówi, że jego niespecjalnie w Warszawie kochają i jedynym polskim klubem, do którego on byłby w stanie przejść w tym momencie jest właśnie Górnik Zabrze. Dodatkowo cieszy się on dużym poparciem kibiców. Pamiętam, że kiedy przyjechał z Legią do Zabrza nawet przez tych najbardziej surowych w swoich ocenach fanów był witany bardzo ciepło.
W opinii Mazura najlepszym rozwiązaniem dla Górnika byłoby obsadzenie wszystkich najważniejszych funkcji ludźmi, którzy zabrzański klub mają w sercu. - Większość nazwisk wymienianych w mediach w kontekście pracy w Górniku naprawdę by się temu klubowi przydała. Problem jest jednak jeden - nas na zatrudnienie tych pracowników nie stać. Spełnieniem marzeń byłoby, gdyby trenerem pierwszej drużyny był Urban, dyrektorem sportowym Wałdoch, poszukiwaczem talentów Mielcarski, a za pijar klubu odpowiadałby Dudek. Jako wisienkę na torcie można zaproponować jeszcze atak Podolski - Jeleń. Ze względów finansowych jest to jednak marzenie ściętej głowy, bo Górnika po prostu na taki luksus nie stać - wyjaśnił prezes zabrzańskiego pierwszoligowca.
- Często w mediach pojawia się stwierdzenie "związany z Górnikiem". Tak naprawdę takich wybitnych ludzi nie ma zbyt wielu. Ostatnio pojawiła się tendencja, że po pół roku gry z zawodnika tworzy się ikonę klubu. Andrzej Niedzielan też jest "legendą Górnika". Nie ma wątpliwości - wielki zawodnik, ale grał w Górniku przez jedną rundę. Podobnie Ivica Kriżanac i jeszcze wielu, wielu innych. Mówiąc "związany z Górnikiem" nie mamy na myśli ludzi, którzy się przewinęli przez klub, ale tych, dla których Górnik był czymś więcej niż miejscem pracy i znaczył coś więcej niż klub. Na barkach takich ludzi powinna spoczywać budowa potęgi Górnika Zabrze - zakończył sternik utytułowanego śląskiego klubu.