Michał Gałęzewski: Czy nie było tak, że środowy mecz w Pucharze Polski był podobny do waszych spotkań wyjazdowych i dlatego osiągnęliście dobry wynik? Wiadomo przecież, że nie chodzi ani o murawę, ani o obecność własnych kibiców, a o styl gry rywala. Wisła się nie cofnęła do obrony i udało się zremisować.
Paweł Kapsa: Gramy ofensywnie. Nasz system gry jest taki, że gramy z trzema napastnikami. Nie jest to żadną tajemnicą. Chcemy grać do przodu i czujemy się bardziej komfortowo, jak to my jesteśmy w posiadaniu piłki, niż rywal.
W środę widziałeś wiele razy jednak swoich napastników tuż przy polu karnym swojej drużyny...
- Wiadomo, że jak jest trzech napastników, to oni również muszą wrócić do obrony i pomagać. Na tym polega nasz system gry. Wszyscy bronią, wszyscy atakują i staramy się tak grać w każdym spotkaniu.
Czy to, że nie masz konkurencji ze strony Mateusza Bąka działa na ciebie pozytywnie? W kolejnym spotkaniu pokazałeś, że jesteś w wybornej formie...
- Myślę, że nie. W rundzie jesiennej pokazałem, że czy Mateusz jest, czy nie, nie ma dla mnie takiego znaczenia. Pewność siebie wzrasta, jak się rozegra dobry mecz. Staram się tego trzymać, grać pewnie, dobrze, by trzymać dobrą formę i budować pewność siebie w każdym spotkaniu.
W krótkim czasie macie kilka trudnych spotkań. W ostatnim meczu ligowym we Wrocławiu wyciągnąłeś kilka naprawdę trudnych piłek...
- Tak, ale to już za nami. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi z tego powodu, że wygraliśmy na Śląsku. Teraz graliśmy Puchar Polski z Wisłą, gramy ligę z Wisłą, następny Puchar Polski z Wisłą. Mecze są co 3 dni i nie ma czasu, żeby świętować jakieś dobre zawody.
Nie straciłeś bramki od 175 minut w oficjalnych meczach. Biorąc pod uwagę klasę waszych najbliższych rywali - czyli Wisły i Legii - chyba nie jest to najlepszy moment na śrubowanie passy...
- Gramy trzy razy z Wisłą i skupiamy się na każdym meczu z osobna. Nie wybiegamy w przyszłość czy do rewanżu w Pucharze Polski, czy do meczu z Legią. Gramy za 3 dni w Krakowie, będziemy starali się zagrać dobre zawody, zdobyć punkty. Później czekają nas kolejne dwa trudne mecze. Przeciwnicy są trudni - nie ma w tym kraju mocniejszych. Z jednej strony można się dobrze zaprezentować, dla takich meczów się gra.
Jaki był najtrudniejszy strzał do obrony?
- Wydaje mi się, że strzał Piotrka Brożka, po której dobijał później Paweł Brożek i ratował wtedy sytuację Sergejs Kożans.
Przed meczami wyjazdowymi w Krakowie możecie być optymistami, bo przecież na obcym terenie gracie bardzo dobrze.
- Staramy się grać zarówno u siebie, jak i na wyjeździe o pełną pulę. Z Polonią Warszawa nie zagraliśmy koncertowo, ale była też szansa wygrać ten mecz. We Wrocławiu pokazaliśmy, że nie mamy żadnego kryzysu, gramy dobrze i w każdym meczu będziemy grali jeszcze lepiej.
Lechia nie wygrała już 12 spotkań z Wisłą, Legią i Lechem...
- Tak, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Lechia 7 lat temu była jeszcze w A-klasie. Ten zespół się dopiero buduje, konsoliduje. W zeszłym roku byliśmy beniaminkiem i przegraliśmy wszystkie spotkania z "wielką trójką". Teraz potrafiliśmy zremisować z Lechem. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Przyjdzie taki czas, że będziemy w stanie wygrywać z najbardziej znanymi markami.
Czy to nastąpi już w ciągu najbliższych 2 tygodni?
- Mam nadzieję, że to się zdarzy nawet w przeciągu tygodnia.
Aktualnie powoływanych do kadry Polski jest kilku bramkarzy z polskiej ligi. Czujesz się od nich gorszy?
- Nie jest to do mnie pytanie. Oceniam tylko moją pracę, moją postawę, a porównywać niech będą trenerzy, a nie ja. Nie będę komentował gry kolegów po fachu.