Cidry odbiły pozycję lidera - relacja z meczu Ruch Radzionków - Zagłębie Sosnowiec

Tylko przez tydzień sosnowiczanie cieszyli się z pozycji lidera grupy zachodniej. Ruch Radzionków, z pomocą arbitra Ciecierskiego wygrał mecz na szczycie i udowodnił, że jest najpoważniejszym kandydatem do awansu.

Zdaniem piłkarzy, spotkanie rozstrzygnęło się w ciągu pierwszych pięciu minut. W tym czasie bramkę strzałem z rzutu karnego zdobył Marcin Dziewulski, wtedy też sędzia spod Warszawy Artur Ciecierski wykartkował graczy Zagłębia. - Nie powinno się psioczyć na arbitrów, ale uważam, że na takie mecze powinni być delegowani sędziowie z wyższej klasy rozgrywkowej, nawet z ekstraklasy, którzy wytrzymaliby to ciśnienie. Stałem blisko i jedenastka bardzo mocno kontrowersyjna, do tego trzy żółte kartki na początku - kręcił głową pomocnik Zagłębia Dariusz Kłus.

Bohaterami spotkania okazali się piłkarze, o których formę radzionkowscy kibice obawiali się najbardziej. Marcin Kowalski, nominalny napastnik, z konieczności zagrał na lewej obronie i dzięki odważnemu wejściu w pole karne wywalczył jedenastkę. - Nasz obrońca Adrian Marek zachował się bardzo asekuracyjnie, stanął w miejscu i wydawało się,że nie chciał rywala sfaulować. Wbiegający zawodnik kopnął Adriana w nogę, przewrócił się, a sędzia dał się nabrać - ocenił sytuację z piątej minuty Tomasz Łuczywek.

Najlepszy na boisku był Tomasz Rzepka. Gdy po stracie bramki Zagłębie próbowało odpowiedzieć, to on do spółki z Jackiem Wiśniewskim rozbijał ataki rywali. Dla Rzepki był to pierwszy mecz po ciężkiej kontuzji, która sprawiła, że nie mógł grać jesienią. - Tomek jest piłkarzem o wielkim charakterze. Myśleliśmy, że będzie do naszej dyspozycji dopiero w maju, ale ludzie odpowiedzialni za jego rehabilitację mówili mi, że nigdy wcześniej nie widzieli piłkarza, który pracował tak ciężko, by jak najszybciej wrócić do zdrowia - chwalił swojego obrońcę trener Rafał Górak.

Sosnowiczanie próbowali atakować, a Ruch podwyższył prowadzenie. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy, debiutujący w drużynie gospodarzy Maciej Manelski zszedł z piłką ze skrzydła i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Bensza.

Po przerwie Zagłębie postawiło wszystko na jedną kartę. Sporo ożywienia w poczynania ofensywy wnieśli wprowadzeni na boisko Hubert Jaromin i Adrian Pajączkowski. To po stałym fragmencie, wykonanym przez tego drugiego, gola kontaktowego zdobył Dariusz Kłus. Były zawodnik Cracovii trafił do siatki rywali w drugim kolejnym meczu ligowym, ale losów spotkania nie odmienił. Szansę na to miał Dżenan Hosić, jednak jego uderzenie głową z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.

Sosnowiczanie najwięcej pretensji mieli do arbitra. - W Ruch i Zagłębie zostały wpompowane duże pieniądze i nie może być tak, że będziemy uzależnieni od nieudolnych decyzji sędziów - powiedział Pierścionek. Trener Górak był za to pod wrażeniem frekwencji na stadionie w Bytomiu. - Pamiętam, jak na mecze Ruchu przychodziło po 50 osób, więc te półtora tysiąca dzisiaj to wielka sprawa. Czujemy, że mamy dla kogo grać - przyznał.

Ruch Radzionków - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (2:0)

1:0 - Dziewulski (k.) 5'

2:0 - Manelski 37'

2:1 - Kłus 64'

Ruch: Kiełpin - Farkas (87' Trzcionka), Wiśniewski, Rzepka, Kowalski Foszmańczyk, Dziewulski, Kompała, Manelski (78' Mielec), Matus (69' Gielza).

Zagłębie: Bensz - Balul, Hosić, Marek, Łuczywek (60' Pajączkowski), Kłoda (46' Jaromin), Kłus, Pach, Pietrzak (84' Szatan), Lachowski (77' Lilo), Myśliwy.

Żółte kartki: Dziewulski, Mielec, Gielza (Ruch) oraz Bensz, Kłus, Lachowski, Jaromin, Pach (Zagłębie).

Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa).

Najlepszy piłkarz Ruchu: Tomasz Rzepka.

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Adrian Pajączkowski.

Piłkarz meczu: Tomasz Rzepka.

Komentarze (0)