W sobotę na noszach boisko opuścił Dawid Ptaszyński i został odwieziony do szpitala. Diagnoza to wybicie barku, skutkujące około miesięczną przerwą w grze. Również Wojciech Białek nie dotrwał do ostatniego gwizdka sędziego. - Ma naciągnięty mięsień poboczny kolana - wyjaśnia Bogusław Baniak. Najskuteczniejszy strzelec Motoru powinien jednak zagrać w kolejnym spotkaniu.
Miejsce Ptaszyńskiego na środku obrony może zająć Przemysław Żmuda, przesunięty z pozycji defensywnego pomocnika. Mimo to wydaje się, że przed szansą debiutu stanie Joao Carlos, który wywarł pozytywne wrażenie na trenerze Baniaku. - Carlos wyrasta na faceta, który zastąpi Ptaszyńskiego w meczu z Widzewem. Kto by przypuszczał. To jest chłopiec, który zachowuje się jakby spadł tutaj z innej bajki. Według mnie on jest autentycznie profesjonalistą. Kontakt językowy jest utrudniony, ale środowisko go fajnie przyjęło - ocenia szkoleniowiec.
Podstawowy problem to fakt, że 25-letni Brazylijczyk pozyskany w bieżącym miesiącu nie został jeszcze zgłoszony do rozgrywek. - Wszystko zależy od zarządu klubu. Myślę, że mamy taką odległość do Warszawy, iż powinniśmy to przyspieszyć - mówi Baniak.
Po inauguracyjnej porażce 1:4 z Sandecją Nowy Sącz trener dokonał zmiany bramkarza. Łukasz Gieresz usiadł na ławce rezerwowych, a między słupkami stanął Dawid Dłoniak i jeszcze ani razu nie musiał sięgać do siatki. - Dłoniak pokazuje charakter. Cieszę się, że taki chłopak przyszedł do nas - komplementuje szkoleniowiec Motoru.