Zawodnikiem swego czasu interesował się holenderski szkoleniowiec polskiej kadry, Leo Beenhakker. Hernani i jego kolega po fachu, Manuel Arboleda z poznańskiego Lecha, przymierzani byli do zajęcia dwóch miejsc w środku obrony. Obecnie opiekunem zespołu narodowego jest Franciszek Smuda, który nie kryje sceptycyzmu wobec procesu naturalizowania zawodników, nie mających korzeni polskich.
Sam Hernani w chwili obecnej nie myśli o grze z orzełkiem na piersi. - Nie ma takiego tematu. Wszystkie myśli skupiam na tym, by pomóc Koronie, której sytuacja nie jest najlepsza. Błędy indywidualne sprawiają, że jesteśmy tak nisko w tabeli - mówi Brazylijczyk.
Zawodnik, który przygodę ze sportem rozpoczynał od trenowania… boksu tajskiego, w Koronie gra już od 5 lat. Mimo to nie może się pochwalić większymi sukcesami, a jego zespół prezentuje się słabiej, niż kilka lat temu. - Wtedy mieliśmy trochę inne założenia taktyczne. Drużyna grała agresywnie, do przodu. Dzisiaj w trochę inny sposób poruszamy się po boisku, dłużej utrzymujemy przy piłce. Ten poprzedni styl jakoś bardziej mi odpowiadał - przyznaje brazylijski stoper.