Paweł Janas (trener Widzewa): Na pewno był to dla nas trudny mecz. Wiadomo było, że będzie to dla nas mecz walki, bo jeżeli moi zawodnicy, którzy mają spore umiejętności, nie poprą tego walką, to tak jak w poprzednim meczu, będziemy się męczyć. Fajnie się ułożyło, bo szybko strzeliliśmy bramkę, później drugą po ciekawej kontrze i wynik 2:0 był już dobrym wynikiem. Choć wczoraj Barcelona też prowadziła 2:0 (śmiech). My dzisiaj dowieźliśmy jednak ten wynik do końca, choć były jeszcze sytuacje, które można było zamienić na bramki. Na pewno nie jeden zespół straci tu jeszcze punkty i mam nadzieję, że pomoże nam zabierając punkty tym najlepszym. Chciałbym podziękować władzom KSZO, że przyjęli naszych kibiców. Byłą fajna atmosfera, doping i myślę, że nic się nie stało. Przynajmniej trochę więcej ludzi było na stadionie oraz doping dla obu drużyn.
Jarosław Bieniuk (obrońca Widzewa): Zagraliśmy na zero z tyłu, co jest dla nas - obrońców - bardzo ważne. Bardzo nas cieszą trzy punkty, zdobyte na wyjeździe.
Marcin Robak (napastnik Widzewa): Było widać, że jesteśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Wygraliśmy 2:0, choć mógł ten wynik być troszkę wyższy. Cieszymy się jednak, bo na pewno nie jest to łatwy teren. Potrafiliśmy jednak spokojnie wygrać taki mecz.
Czesław Jakołcewicz (trener KSZO): Ja gratuluję Widzewowi jak najbardziej zasłużonego zwycięstwa. My popełniliśmy błędy, które taki zespół jak Widzew wykorzystuje. Ja mogę podziękować zawodnikom za to, że w drugiej połowie dążyli do zdobycia bramki na tyle, na ile nas na tą chwilę stać. Wynik zasłużony, choć zabrakło mi tej jednej brameczki, która osłodziła by tą gorycz porażki. Dziękuję kibicom za doping, bo doping i kibiców naszych i Widzewa, dodatkowa oprawa, to naprawdę było miłe. A my na pewno jeszcze tutaj zdobędziemy parę punktów, bo musimy teraz patrzeć w dół.
Łukasz Matuszczyk (obrońca KSZO): Widzew ma niesamowity potencjał czy to w defensywie czy ofensywie. Są poukładaną drużyną i co widać po zdobyczy punktowej, są poza zasięgiem wszystkich. Dziś przegraliśmy z drużyną zdecydowanie lepszą pod każdym względem, czy to na boisku, czy to poza boiskiem bo to też ma wpływ. Szkoda tylko, że moim zdaniem straciliśmy bramki po naszych głupich błędach. Proste błędy w ustawienia, które Widzew wykorzystał, a sam nie dał sobie strzelić bramki. Ta drużyna straciła najmniej bramek w lidze, a to też o czymś świadczy. Oni już na pewno grają w Ekstraklasie, a my walczymy o utrzymanie.
Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Nie ma co ukrywać, że przegraliśmy z drużyną, której najbardziej z całej ligi należy się ten awans. Ale zabrakło nam też trochę szczęścia. Boli to, że straciliśmy takie frajerskie bramki. Próbowaliśmy, liczyliśmy na jakiś stały fragment gry, ale nie ma co rozpaczać. Patrzmy na tych, którzy są w naszym zasięgu i których mamy możliwość ograć. Można było się liczyć z porażką z Widzewem, ale nie wyszliśmy na boisko, żeby się położyć. Chcieliśmy i sobie i kibicom sprawić niespodziankę na święta. Nie udało się. Nie załamujemy się, bo za tydzień będziemy grać o trzy punkty. Mamy nadzieję, że kibice od nas się nie odwrócą, bo dziś kibicowali fantastycznie. Mam nadzieję, że dziś na trybunach zasiedli Ci kibice, którzy naprawdę dobrze życzą temu klubowi. Ci co życzą źle, niech faktycznie zostają w domach.