Najbliższe dwa spotkania piłkarze Śląska Wrocław rozegrają na wyjeździe. Dla zawodników Ryszarda Tarasiewicza, którzy w tym sezonie na boisku rywala jeszcze nie wygrali będą to bardzo trudne pojedynki. W świąteczną sobotę rywalem zielono-biało-czerwonych będzie chorzowski Ruch. Do tego pojedynku drużyna ze stolicy województwa Dolnośląskiego przystąpi osłabiona brakiem kilku zawodników. - Teraz będziemy grali z Ruchem, później z Wisłą. Wcale nie jest powiedziane, że przegramy z Ruchem. Zresztą musimy sobie powiedzieć szczerze - jak jechaliśmy na Legię to tylko była kwestia wyniku ile Legia wygra - powiedział opiekun wrocławian.
Nie od dziś wiadomo, że w Śląsku brakuje klasowych zmienników. W ostatnim spotkaniu przeciwko Koronie Kielce ławka rezerwowych WKS-u liczyła zaledwie cztery nazwiska. Przeciwko Niebieskim trener WKS-u będzie miał do dyspozycji niewiele więcej zawodników.
Problemem będzie zestawienie linii ataku. Za czerwoną kartkę pauzować będzie musiał Vuk Sotirović. Nadmiar żółtych kartoników wyklucza udział Piotra Ćwielonga. Prawdopodobnie więc w podstawowym składzie ujrzymy Tomasza Szewczuka. Ten piłkarz w ostatnim pojedynku zagrał jednak... na prawej stronie defensywy. W obwodzie trenera Tarasiewicza pozostają jeszcze Przemysław Łudziński, Ptryk Klofik i Dariusz Góral. Ci dwa pierwsi nie są jednak graczami, którzy znajdują się obecnie w szczytowej formie. Góral natomiast, wedle opinii Tarasiewicza, może na boisku pojawić się przy prowadzeniu Śląska - w przeciwnym wypadku może spalić się psychicznie.
Nieciekawie wygląda także formacja defensywna. Kontuzjowany jest Jarosław Fojut, za czerwoną kartkę pauzować będzie Tadeusz Socha. W meczu nie będzie mógł wystąpić także Amir Spahić. W ostatnim spotkaniu na boisku nie pojawił się także pomocnik Sebastian Dudek, który ostatnie nie grał z powodu kontuzji. Marek Gancarczyk dopiero wznowił treningi i na murawie nie pojawi się na pewno.
Mimo problemów kadrowych piłkarze Śląska liczą jednak na punkty. - Trzeba zrobić wszystko, żeby w końcu wygrać na wyjeździe. Wydaje mi się, że nie gramy źle od początku tej rundy rewanżowej. Brakuje na pewno punktów, bramek. Myślę, że punktów byłoby zdecydowanie więcej gdybyśmy strzelali więcej goli. Trzeba wziąć się w garść. Jedziemy do Chorzowa, żeby ten mecz wygrać - stwierdził Mariusz Pawelec. Podobnego zdania jest także inni zawodnicy. - Każdy sobie zdaje sprawę jaka jest sytuacja. Na dole się zrobił duży ścisk. Nie ma co kalkulować, trzeba grać i walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Jedziemy z wiarą. Wiara czyni cuda i bez niej tak naprawdę nie ma co w ogóle wychodzić na boisko - mówił po ostatnim meczu Antoni Łukasiewicz.
Ciekawe jakie słowa padną z ust wrocławian po ostatnim gwizdku sobotnich zawodów. Początek pojedynku w Chorzowie w sobotę o godzinie 19.15.