Henryk Kasperczak: Na takim boisku mogą zadecydować stałe fragmenty gry

Przed sobotnim spotkaniem Wisły Kraków z Polonią Warszawa opiekun Białej Gwiazdy, Henryk Kasperczak stwierdził, że fatalna płyta boiska Czarnych Koszul nie będzie stanowić przeszkody lub usprawiedliwienia dla jego podopiecznych.

To reakcja szkoleniowca mistrzów Polski na wypowiedź bramkarza, a zarazem dyrektora sportowego Polonii, Radosława Majdana. Były reprezentant Polski przyznał, że murawa, która ze względu na złą konserwację w okresie zimowym znajduje się w opłakanym stanie, będzie sprzyjała drużynie gospodarzy, a nie preferującym techniczną grę wiślakom. - Czytałem tą wypowiedź. Jaka jest różnica między zawodnikami Wisły czy Polonii w stosunku do tej murawy? Boiska mamy różne. Na różnych płytach się trenuje, na różnych się gra. Trzeba zmienić tylko sposób gry. Być w może w Warszawie nie da się grać po ziemi, tylko trzeba będzie podnosić piłkę. To nie będzie robić różnicy. Nie uważam, żeby to było szczególne utrudnienie - tłumaczy Kasperczak.

Niemniej jednak trener krakowskiej Wisły przyznał, że przed spotkaniem przy Konwiktorskiej więcej pracował z zespołem nad stałymi fragmentami gry zarówno w ataku, jak i obronie. - Poświęciliśmy trochę czasu stałym fragmentom gry, ponieważ na takim boisku one mogą być decydujące dla wyniku meczu.

Kasperczak, który w minionym tygodniu nareszcie mógł poświęcić przygotowaniom do ligowego spotkania więcej niż jeden dzień, zdradził, że po meczu z Polonią Bytom zaszła istotna zmiana przy ustawieniu w czasie rzutów rożnych wykonywanych przez przeciwnika. - Biorąc pod uwagę okoliczności straty bramki w Bytomiu, postanowiliśmy, że od teraz zawodnicy w czasie defensywnych rzutów rożnych będą stać przy obu słupkach. Piłka jest grą błędów i chociaż dobrze kryjemy w strefie, to nie upilnowaliśmy rywala, który trafił tuż przy słupku. Mariusz nie miał nic do powiedzenia, ale wyciągnęliśmy wnioski i to się więcej nie powtórzy - deklaruje Kasperczak.

Komentarze (0)