Sporo kontrowersji wzbudziła sytuacja z 2. połowy meczu. W polu karnym Szymon Matuszek zahaczył Krzysztofa Gajtkowskiego. Artur Radziszewski nie odgwizdał jedenastki, tylko pokazał zawodnikowi gości żółty kartonik za symulację.
Piłkarz Korony po końcowym gwizdku sędziego nie krył swojej wściekłości. - Nawet kibice siedzący na drugim krańcu stadionu widzieli, że byłem faulowany! To co zrobił sędzia, to... Wolę nie kończyć - mówił Gajtkowski.
Na temat całego zajścia wolał się nie wypowiadać szkoleniowiec Marcin Sasal, chociaż zasugerował, że arbiter tego dnia nie był najlepiej dysponowany. - Nie chcę komentować decyzji sędziego. Najlepiej zrobią to dziennikarze. Rozliczą też kartki, których było mnóstwo. Ocenicie czy się należały czy nie - powiedział na konferencji prasowej.