Podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta Zabrze prezes Łukasz Mazur, wraz z prezesem Rady Nadzorczej Górnika, Michaelem Muellerem został poddany w ogień pytań. O sprawy bieżące Górnika i plany na przyszłość pytali zabrzańscy radni, jak i inni przedstawiciele lokalnych władz. Głos zabrał także poseł Prawa i Sprawiedliwości, Tadeusz Wita, który zarzucił sternikowi Górnika kłamstwo w jednym z medialnych wywiadów, w którym ten rzekomo podał jego nazwisko jako jednego z VIP-ów, którzy za darmo korzystali z karnetu VIP i obraził jego partię. Wita zaznaczył przy tym, że skieruje sprawę do sądu.
Mazur kategorycznie odciął się od stawianych przed nim zarzutów. - Nigdy w żadnym z wywiadów nie podałem żadnego nazwiska czy nazwy partii, z której osoby, które miałem na myśli miałyby pochodzić. Otrzymałem listę z nazwiskami tych ludzi, którzy mieli otrzymać karnety VIP. Po mojej interwencji została ona mocno okrojona - wyjaśnił prezes Górnika. - Nigdy nie otrzymałem darmowego karnetu VIP, a na mecze Górnika chodzę dłużej niż pan żyje. Jeżeli moje nazwisko było na wspomnianej przez pana liście, dlaczego nie otrzymałem dotąd karnetu? - pytał retorycznie poseł Wita.
Na to Mazur z uśmiechem na twarzy odparł: - Bo dzięki Bogu nie zdążono ich rozdać - za co otrzymał gromkie brawa od blisko 20-osobowej grupy kibiców Trójkolorowych zgromadzonych na sali. Na ripostę szefa klubu z Roosevelta Wita nie miał już odpowiedzi. Stwierdził, że jeżeli prezes Mazur zamieści sprostowanie w gazecie, której udzielił wspomnianego przez niego wywiadu - zaniecha skierowania sprawy na drogę sądową. Na ten wniosek z kolei prezes śląskiego klubu nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.