Michał Piegza: W dniu jubileuszu klubu strzelić trzy gole dające zwycięstwo to marzenie wielu.
Łukasz Janoszka: Mogę być z tego zadowolony. To mój pierwszy hat trick. Jednak cały zespół pokazał charakter. Ja strzelałem, ale na pewno należy pamiętać o niezwykle dokładnych dograniach Wojtka Grzyba, po których wystarczyło tylko dołożyć nogę. Mecz nie układał się dla nas tak, jakbyśmy tego chcieliśmy. Straciliśmy gola na 2:1 i musieliśmy gonić wynik. Na całe szczęście wszystko się dla nas dobrze skończyło.
Początek dla Ruchu był wymarzony. Wydawało się, że Odra wyjedzie z Cichej z bagażem kilku bramek.
- Nie wiem dlaczego po bramce stanęliśmy i oddaliśmy inicjatywę Odrze. Goście to skrzętnie wykorzystali. Na szczęście w końcówce zdołaliśmy się otrząsnąć i przechylić szalę wygranej na naszą korzyść.
Tuż przed przerwą Odra doprowadziła do wyrównania. W szatni było nerwowo?
- Nie było gorąco. Trener powiedział, że mamy grać tak jak na początku meczu, bo wyglądało to wtedy bardzo dobrze. Po straconym drugim golu wzięliśmy się do roboty i odrobiliśmy straty.
Przy stracie gola na 1:2 widać w was było sportową złość.
- Popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów. Tak jak wszyscy widzieli pokazaliśmy sportową złość i wyciągnęliśmy wynik. I to jest duży pozytyw, że potrafimy z niekorzystnego wyniku, przy nienajlepszej grze, wywalczyć trzy punkty. Cały czas wierzyliśmy, że wyrównamy, a później zdobędziemy trzeciego gola.
Przełomowy był gol na 2:2, po którym uwierzyliście, że jeszcze nie wszystko stracone.
- Był to dla nas bodziec. Udało się szybko strzelić na 3:2, ale w końcówce Odra wrzutkami w pole karne starała się wyrównać. Na szczęście im się to nie udało.
Zwycięska bramka padła po dużym zamieszaniu w polu karnym.
- Nawet nie wiem dokładnie jak do tego doszło. Piłka wpadła mi pod nogi i strzeliłem. Chwilę wcześniej mogłem uderzyć, bo dostałem futbolówkę kilka metrów przed bramką, ale skiksowałem. Na szczęście bodajże Piotrek Stawarczyk zdołał mi ją dograć raz jeszcze i mogliśmy się cieszyć.
Strzeliłeś trzy gole, ale miałeś również swój udział przy golu dla Odry.
- Nie zagrałem wtedy dokładnie, straciliśmy piłkę i padł gol. Wprawdzie mogliśmy się jeszcze ustawić w obronie, ale tak się nie stało. Po części był to na pewno mój błąd.
Jak ocenisz postawę Odry?
- Trudno mi ich oceniać. Przegrali mecz, więc na pewno nie są zadowoleni. Dwa zdobyte gole nie wystarczyły im do wywiezienia z Chorzowa chociaż punktu.
Ruch pokazał, że gole dla Niebieskich nie tylko muszą strzelać Niedzielan i Sobiech.
- Nie wiem skąd się wzięła taka opinia. My cały czas twierdzimy, że również potrafimy to czynić i udowadniamy to nie tylko w ostatnim meczu, ale i poprzednich.
Myśleliście przed meczem o jubileuszu 90-lecia Ruchu?
- Przyznam, że nawet nie mieliśmy czasu. Skupialiśmy się tylko na meczu.