Sędziowski raport portalu SportoweFakty.pl po 24. i 25. kolejce ekstraklasy

Przedostatnia kolejka była chyba najbardziej rozciągniętą w czasie serią gier naszej ekstraklasy w historii. Pierwsze spotkania 24. tury odbyły 9. kwietnia, a kolejne - z racji tragicznych wydarzeń pod Smoleńskiem - dopiero w miniony wtorek. 25 kolejka odbyła się już normalnie. Tak długa przerwa nie posłużyła jednak sędziom, którzy po raz kolejny parokrotnie krzywdzili zespoły, zwłaszcza walczące o utrzymanie.

W tym artykule dowiesz się o:

24. kolejka:

Po obejrzeniu powtórek telewizyjnych piłkarze Piasta Gliwice mogli mieć olbrzymie pretensje do prowadzącego ich spotkanie z Polonią Warszawa Tomasza Mikulskiego. Arbiter z Lublina, dla sprawiedliwości dodajmy - sugerując się brakiem reakcji liniowego - uznał pierwszą bramkę dla Czarnych Koszul autorstwa Łukasza Piątka. Kamery wykazały jednak, że należało przerwać akcję, bo tuż przed strzelcem bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć będący na spalonym Daniel Gołębiewski. Sędzia wskazał mimo to na środek boiska, a goście wbili Piastunkom jeszcze jednego gola i zabrali do Warszawy trzy niesamowicie cenne punkty.

Szczęście miał za to w Chorzowie Piotr Siedlecki. Sędzia z Warszawy przy stanie 0:0 nie zauważył ewidentnej ręki jednego z gości w polu karnym i akcja toczyła się dalej. Nie musiał się jednak po meczu tłumaczyć z wypaczenia wyniku, gdyż po 10 sekundach Niebiescy i tak cieszyli się z gola. Obrońcy nieudolnie wybili piłę z własnej szesnastki, a Łukasz Janoszka wykorzystał dobre podanie Wojciecha Grzyba. Można jednak dyskutować czy pomocnik Ruchu nie był wcześniej na spalony. Tak czy siak sprawiedliwości stało się za dość, a spotkanie zakończyło się - po emocjonującej końcówce - zwycięstwem miejscowych 3:2.

Na innych stadionach obył się bez większych błędów, a rzuty karne podyktowane w Warszawie, Gdańsku i Kielcach były jak najbardziej uzasadnione. Trochę zdecydowania zabrało za to w Krakowie Sebastianowi Jarzębakowi, który już po zakończeniu spotkania pozwolił bez większych konsekwencji Patrykowi Małeckiemu wręcz na ubliżanie własnej osobie.

25. kolejka:

Weekendowa seria gier również przyniosła kilka sytuacji wartych analizy, zwłaszcza z meczów na dole tabeli. Najbardziej kontrowersyjna wydaje się decyzja podjęta w Białymstoku przez Szymona Marciniaka, który dostosował się do mizerii panującej na boisku i nie uznał jak najbardziej słusznie zdobytej na początku spotkania przez Kamila Grosickiego bramki. Powtórki pokazały, że domniemanym spalonym nie mogło być mowy. Ostatecznie innych goli kibice nie zobaczyli i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Również w Wodzisławiu sędzia zobaczył spalonego, którego nie było. Na szczęście dla Pawła Gila Odra i tak - choć po nie małych nerwach - wygrała z Polonią Warszawa i nieuznana bramka Koby Szalamberidze nie wypaczyła wyniku pojedynku.

W Bytomiu zdecydowanie gwizdał Włodzimierz Bartos, który dwukrotnie dyktował rzuty karne na korzyść Cracovii. Oba jak najbardziej należały się Krakusom, ale o tym drugim - konkretnie jego wykonaniu - Radosław Matusiak pewnie będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Jedenastki domagali się też po starciu Marcina Drzymonta i Tomasza Szewczuka kibice Śląska Wrocław, ale była to sytuacja, w której można było podyktować karnego jak i nie. Dobrze prowadzący tamte zawody Adam Lyczmański zdecydował się puścić grę, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Trochę zdecydowania zabrakło za to arbitrom w Krakowie i Gdyni, gdzie Seweryn Gancarczyk i Joel Tshibamba powinni obejrzeć czerwone kartki. Pierwszy z nich po otrzymaniu żółtej kartki, bogato gestykulując, w tym machając pięściami przed twarzą sędziego w nieparlamentarny sposób dał wyraz swojemu niezadowoleniu. Robert Małek nie zdecydował się jednak na pokazanie mu drugiego żółtka. Kongijczykowi pokazał je za to w Gdyni Marcin Borski. Problem w tym, że za chamskie opchnięcie rywala czarnoskóremu napastnikowi należała się czerwona, a nie żółta kartka. Tą jak najbardziej słusznie ukarał za to w Gdańsku Marko Bajica Artur Radziszewski, który wyrzucił gracza gospodarzy za ewidentny faul taktyczny. Parę minut potem podjął też dobrą decyzję, uznając że piłka po strzale Janoszki przekroczyła całym obwodem linię bramkową nim wybił ją Arkadiusz Mysona.

Ogółem w 24. kolejce sędziowie pokazali 32 żółte kartki, co daje średnią równych czterech kartoników na mecz. Najwięcej pracy miał w Warszawie Dawid Piasecki, który sześciokrotnie karał piłkarzy w pojedynku Legii i Jagiellonii. Zaledwie dwukrotnie sięgał za to do kieszonki Marcin Szulc, prowadzący spotkanie Lecha Poznań z Arką Gdynia. Podyktowano też trzy rzuty karne.

W miniony weekend sędziowie byli już mniej srodzy i 26 raz pokazywali graczom żółte kartoniki. Dwukrotnie obejrzał go Jakub Tosik i we Wrocławiu musiał szybciej opuścić boisko. Wspomniany Bajić i Maciej Nalepa także musieli udać się pod wcześniejszy prysznic, po wyrzuceniu ich za faule taktyczne. Sporo pracy miał też w Bytomiu Włodzimierz Bartos, który podyktował jedyne jedenastki w tej kolejce. W sumie 25. kolejka zamknęła się średnią 3,25 kartki na mecz, a tytuł najostrzejszego powędrował do Marcina Borskiego, który w Gdyni siedmiokrotnie sięgnął do kieszonki.

PODSUMOWANIE PRACY SĘDZIÓW:

24. KOLEJKA:

Dawid Piasecki (Słupsk): 6 żółtych kartek - 3 gospodarze, 3 goście; 1 rzut karny (goście) Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 2:1.

Tomasz Mikluski (Lublin): 4 żółte kartki - 2 gospodarze, 2 goście. Piast Gliwice - Polonia Warszawa 0:2.

Sebastian Jarzębak (Bytom): 5 żółtych kartek - 2 gospodarze, 3 goście. Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:0.

Paweł Gil (Lublin): 2 żółte kartki - 2 gospodarze, 0 goście; 1 rzut karny (gospodarze). Korona Kielce - PGE GKS Bełchatów 1:1.

Piotr Siedlecki (Warszawa): 5 żółtych kartek - 1 gospodarze, 4 goście. Ruch Chorzów - Odra Wodzisław 3:2

Daniel Stefański (Bydgoszcz): 4 żółte kartki - 3 gospodarze, 1 goście; 1 rzut karny (gospodarze) Lechia Gdańsk - Polonia Bytom 0:0

Marcin Szulc (Warszawa): 2 żółte kartki - 0 gospodarze, 2 goście. Lech Poznań - Arka Gdynia 2:0

Robert Małek (Zabrze): 4 żółte kartki - 1 gospodarze, 3 goście. Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0

25. KOLEJKA:

Włodzimierz Bartos (Łódź): 5 żółtych kartek - 2 gospodarze, 3 goście; 2 rzuty karne (goście). Polonia Bytom - Cracovia 1:2

Robert Małek (Zabrze): 2 żółte kartki - 0 gospodarze, 2 goście. Wisła Kraków - Lech Poznań 0:0

Artur Radziszewski (Warszawa): 5 żółtych kartek - 3 gospodarze, 2 goście; 1 czerwona - Bajić (faul taktyczny). Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 1:1

Szymon Marciniak (Płock): 1 żółta kartka - 1 gospodarze, 0 goście. Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 0:0

Adam Lyczmański (Bydgoszcz): 3 żółte kartki - 0 gospodarze, 3 goście (2 Tosik - czerwona). Śląsk Wrocław – PGE GKS Bełchatów 0:0

Paweł Gil (Lublin): 3 żółte kartki - 2 gospodarze, 1 goście. Odra Wodzisław - Polonia Warszawa 2:1

Marcin Borski (Warszawa): 7 żółtych kartek - 3 gospodarze, 4 goście. Arka Gdynia - Korona Kielce 1:2

Hubert Siejewicz (Białystok): 1 żółta kartka - 1 gospodarze, 0 gości; 1 czerwona kartka (Nalepa - faul taktyczny). Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:0

Źródło artykułu: