Górnik śląski na wzór... niemiecki?

W ostatnich tygodniach w Górniku doszło do szeregu zmian. Najpierw zmienił się zarząd, potem przeprowadzono małą rewolucję kadrową, a na zakończenie zatrudniono Tomasza Wałdocha na nowego dyrektora sportowego. Przyjście wielokrotnego reprezentanta Polski do klubu z Roosevelta wiąże się z kierunkiem rozwoju, jaki obrali działacze utytułowanego śląskiego klubu. - Chcemy, by Górnik składał się w pierwszej kolejności z zawodników z Zabrza i ze Śląska. Potem wzorce będziemy czerpać z niemieckiej Bundesligi - zapowiedział prezes Łukasz Mazur.

Nie w sposób zliczyć wszystkich zmian, jakie zaszły w Górniku od początku marca. Najpierw odwołano z funkcji prezesa Jędrzeja Jędrycha i powołano nowy zarząd. Ten dokonał wielkiego przeglądu kadr, w efekcie którego z zabrzańskim klubem pożegnało się wielu pracowników administracyjnych, jak i tych odpowiedzialnych za stronę sportową i marketingową m.in. Marcin Bochenek, Jan Żurek i Arkadiusz Trzeciakiewicz. Po czystce, jaką przeprowadzono przy Roosevelta zdecydowano się posadę dyrektora sportowego klubu powierzyć świetnie w Zabrzu znanemu Tomaszowi Wałdochowi.

Zatrudnienie wybitnego reprezentanta Polski, który w Górniku stawiał pierwsze kroki w dorosłym futbolu miało określony cel. - Od pewnego czasu szukamy modelu, na którym moglibyśmy opierać podstawy budowy silnego Górnika. Musimy być szczerzy – żyjemy w kraju, w którym przy tej pogodzie i tak częstych zmianach atmosferycznych niejeden z nas dostaje depresji. Co mógłby zatem powiedzieć ten biedny Argentyńczyk czy Hiszpan, którego moglibyśmy do klubu ściągnąć. Chcemy opierać się na modelu kulturowo do Polski zbliżonym, a najbliższym tego przykładem są Niemcy - zdradził prezes Górnika, Łukasz Mazur.

Działacze zabrzańskiego klubu twardo stąpają po ziemi i wiedzą skąd czerpać wzorce dalszej pracy nad odbudową potęgi utytułowanego śląskiego klubu. - Na pewno nie możemy się w naszej koncepcji opierać na Valencii czy Napoli, bo te kluby prezentują zupełnie inną od polskiej mentalność piłkarską i organizacyjną. Nie da się ukryć, że ideologicznie chcieliśmy znaleźć godny wzór w Europie Środkowej. Tutaj bez wątpienia najbliższym wzorcem dla nas są kluby niemieckiej Bundesligi i na tym wzorze chcielibyśmy się opierać. Zatrudnienie Tomka Wałdocha to pierwszy z kroków dokonanych w tym kierunku - wyjaśnił szef klubu ze stadionu im. Ernesta Pohla.

Nie oznacza to jednak, że Górnik całkowicie obróci się w kierunku zachodniego sąsiada. Wręcz przeciwnie. W pierwszej kolejności działacze chcą stawiać na kluby lokalne. - Dla nas priorytetem jest dokładne przejrzenie własnego podwórka, by potem móc zataczać w naszych poszukiwaniach coraz większe kręgi. Chcemy, by Górnik składał się w pierwszej kolejności z zawodników z Zabrza i ze Śląska. Bez sensu byłoby poszukiwanie nowych zawodników w Rosji czy na Bałkanach, kiedy mamy wokół siebie tak wiele klubów, które potrafią dobrze pracować z młodzieżą i dawać Polsce piłkarskie talenty. O tym nam w żadnym wypadku nie można zapomnieć, bo podobną szanse już Górnik zaprzepaścił - zauważył sternik klubu z Roosevelta.

Prezes Górnika przytoczył też szereg przykładów dla poparcia swojej tezy. - Gdyby działacze Górnika już wcześniej pomyśleli o zacieśnieniu współpracy z lokalnymi klubami dzisiaj klub byłby w ścisłej czołówce drużyn ekstraklasy. Mielibyśmy na obronie Brożka, na ataku drugiego z braci Brożków, na drugim miejscu w ataku Piszczka czy Sobiecha, a w środku pola Bandrowskiego. To są tylko przykłady, ale prawda jest taka, że przy odrobinie chęci moich poprzedników ci zawodnicy mogli kilka lat temu trafić do Górnika. Tak się jednak nie stało, ale mam nadzieję, że nowa wizja rozwoju klubu, jaką wraz z Tomkiem Wałdochem będziemy chcieli wprowadzić pozwoli nam nie powtarzać podobnych błędów w przyszłości - podkreślił główny zarządca zabrzańskiego klubu.

Poszukiwania młodych talentów Górnik rozpocznie od Zabrza. - Mamy w samym mieście kilka klubów, które prezentują dobry poziom pod kątem szkolenia młodzieży i będziemy się im bacznie przyglądać. Czeka mnie jeszcze wiele godzin rozmów z Tomkiem Wałdochem na temat jego wizji budowy sieci skautingu. Nie zakładamy sobie żadnych terminów, bo już kiedyś ktoś zapowiadał, że Górnik ma być za rok mistrzem Polski, a wszyscy wiemy jak to się skończyło. Nie możemy też założyć, że w rok znajdziemy dwóch czy trzech utalentowanych zawodników. Każdy nasz ruch będzie dokładnie przeanalizowany i przedyskutowany, by wyzbyć się błędów. Stawiamy na spokojną pracę, a na pewno przyniesie ona efekty. Bo co nagle, to po diable - zakończył prezes jednego z najlepszych polskich klubów w historii.

Źródło artykułu: