Piotr Stawowy: Nasza obrona była dziurawa jak ser szwajcarski

Przed sześcioma laty 19-letni wówczas obrońca Piotr Stawowy pojawił się na treningu pierwszej drużyny Górnika i z tą trenował przez cały sezon 2004/05. Nie dostąpił co prawda zaszczytu debiutu w ekstraklasie, ale w Zabrzu zebrał wiele cennego doświadczenia, które zaprocentowało w jego dalszej karierze. W środę wrócił na stadion przy Roosevelta ze drużyną MKS-u Kluczbork, ale jak sam przyznaje swojego powrotu na stare śmieci nie będzie wspominał zbyt dobrze.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Okres spędzony w Górniku wspominam sobie bardzo dobrze. Wiele się tutaj nauczyłem, ale o moim powrocie na ten stadion po latach będę chciał jak najszybciej zapomnieć - powiedział w rozmowie z naszym portalem po końcowym gwizdku sędziego obrońca MKS Kluczbork, Piotr Stawowy. - Ten mecz ewidentnie nie ułożył się po naszej myśli. Zagraliśmy niezłe spotkanie, ale straciliśmy głupie bramki. Z perspektywy boiska było to wyrównane spotkanie. Górnik nie miał jakiejś przytłaczającej przewagi. Stworzył sobie kilka sytuacji, trzy z nich wykorzystał i wygrał mecz - dodał 25-letni obrońca biało-niebieskich.

W starciu z Górnikiem nie popisała się defensywa drużyny beniaminka zaplecza ekstraklasy, która popełniła kilka poważnych błędów, które w konsekwencji sprawiły, że kluczborczanie wrócili do domu bez punktów. - Muszę przyznać, że w grze obronnej nie zaprezentowaliśmy się zbyt dobrze. Zawiodła asekuracja, kilka razy nie zrozumieliśmy intencji partnera z drużyny. Nasza defensywa w tym spotkaniu była dziurawa jak ser szwajcarski. Nie możemy jednak płakać nad rozlanym mlekiem, a wyciągnąć z tego spotkania odpowiednie wnioski, poprawić błędy i nie popełniać ich w kolejnych spotkaniach, które zaważą o naszym ligowym bycie - podkreślił defensor drużyny z Opolszczyzny.

W opinii obrońcy drużyny trenera Grzegorza Kowalskiego sytuacja kluczborskiej drużyny w tabeli nie jest najgorsza i MKS wciąż ma duże szanse na utrzymanie w gronie pierwszoligowców. - Nasza sytuacja w tabeli nie jest co prawda wymarzona, ale bywaliśmy już w gorszym położeniu. Teraz kandydatów do spadku jest dużo więcej i wcale nie jest powiedziane, że musimy zakończyć sezon pod kreską. Kluczem do utrzymania będzie pełna koncentracja w kolejnych meczach, bo nasza gra wygląda nie najgorzej. Jeżeli dołożymy do tego więcej wiary we własne umiejętności na pewno stać nas będzie na zakończenie rozgrywek na bezpiecznym miejscu w tabeli - zapewnił gracz drużyny ze stadionu przy Sportowej.

Niemniej jednak MKS Kluczbork z Zabrza wyjeżdżał pełen niedosytu. - Przed meczem wielu spisywało nas na pożarcie, ale z przebiegu spotkania myślę, że na pewno mogliśmy pokusić się o remis. Uważam, że taki wynik byłby rezultatem najbardziej sprawiedliwym. Niestety straciliśmy trzecią głupią bramkę i nawet trafienie Waldka Soboty w ostatnich minutach nie pomogło nam w wyrównaniu stanu meczu. Myślę, że odblokowanie Waldka jest dla nas bardzo dobrą wiadomością. Miał on za sobą słabszy okres, ale na pewno dwie bramki strzelone Górnikowi pozwolą mu znów uwierzyć w siebie i pomóc nam w utrzymaniu statusu pierwszoligowca - zakończył ambitny obrońca drużyny z Kluczborka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×