Przed miesiącem Górnik był w dramatycznej sytuacji. Zabrzanie przegrali bardzo ważne dla układu czołówki tabeli spotkanie z Sandecją Nowy Sącz i perspektywa awansu do ekstraklasy znacznie się od nich oddaliła. Wtedy do akcji wkroczył trener drużyny z Roosevelta, Adam Nawałka, który postanowił zastosować dość niekonwencjonalną jak na polskie warunki taktykę. - Bardzo proszę media o kilka dni spokoju. Chcemy jak najlepiej przygotować się do spotkań, które zaważą o naszym być, albo nie być w dalszej walce o powrót do ekstraklasy. Musimy się wyciszyć, skupić na swojej pracy. Najlepszym językiem Górnika będzie teraz piłka - argumentował swoją decyzję szkoleniowiec Górnika.
Wielu ekspertów kiedy usłyszało słowa wypowiedziane przez trenera zabrzańskiego pierwszoligowca uśmiechało się pod nosem, twierdząc, że odizolowanie drużyny od medialnego szumu nie przyniesie oczekiwanych zmian. Jak się jednak okazało intuicja nie zawiodła trenerskiego lisa, jakim jest Nawałka, a doskonałym tego potwierdzeniem były wyniki osiągane przez drużynę na boisku. Najpierw zabrzanie odprawili z kwitkiem Znicz Pruszków. Trzy dni później w dobrym stylu pokonali MKS Kluczbork, a w minioną sobotę bez wysiłku rozbili Motor Lublin.
Nieoceniony udział w tych zwycięstwach miał filigranowy napastnik górniczej jedenastki, Adrian Świątek. W ostatnich trzech grach zdobył on dla Górnika cztery bramki i stał się jednym z najskuteczniejszych strzelców drużyny. - Myślę, że cisza medialna ogłoszona przez trenera Nawałkę bardzo nam pomogła. Wyciszyliśmy się, odcięliśmy od medialnego szumu i nieco zeszła z nas presja. Presja jest w Górniku wszechobecna i tutaj zawodnikom o słabej psychice niezwykle ciężko się odnaleźć. Przez ostatnie tygodnie bardzo solidnie pracowaliśmy, a kiedy wracaliśmy do domu po treningach spędzaliśmy czas z rodziną. To nam pomogło wrócić do formy i oby było tak już do końca sezonu - powiedział bramkostrzelny napastnik Trójkolorowych.
Przed kroczącym od zwycięstwa do zwycięstwa Górnikiem kolejne dwa wymagające sprawdziany. Najpierw zabrzanie zmierzą się w Łęcznej z Górnikiem, a potem czeka ich daleki wyjazd na Pomorze, gdzie stoczą batalię z Pogonią Szczecin. - Te mecze pokażą wartość naszej drużyny. Wierzę w mój zespół i wierzę w awans. Gdyby tak nie było dawno podałbym się do dymisji. W ostatnich meczach pokazaliśmy, że potrafimy grać ofensywny futbol i strzelać bramki. Chcemy tę dobrą passę kontynuować - zapewnił szkoleniowiec utytułowanego śląskiego klubu.